Introducing Kubie. Kubie is a tool that I've created to improve my day to day life at work. I work with a lot of kubernetes clusters: I have around two dozen clusters in my config files. I also happen to multitask a lot. I use the i3 window manager to keep my work organized, often having 7 or 8 different workspaces active at once.

Kuba była jednym z ostatnich krajów na świecie bez dostępu do internetu mobilnego. 6 grudnia 2018 roku, kilka dni po uruchomieniu pierwszej komercyjnej sieci 5G, Kuba uruchomiła internet mobilny w standardzie 3G. Chociaż na świecie operatorzy wyłączają już sieci 3G dla 11,4 miliona obywateli Kuby jest to duży skok technologiczny. Internet na Kubie W styczniu 2013 roku został uruchomiony podmorski kabel, który połączył Kubę z siecią internetową na świecie. W czerwcu rząd na Kubie uruchomił 118 salek internetowych dostępnych dla obywateli. Do tego czasu internet był reglamentowany i dostępny jedynie w hotelach, wybranych zakładach pracy czy w domach notabli partyjnych. W marcu 2014 roku uruchomiono dostęp do poczty elektronicznej na telefonach mobilnych. A w czerwcu 2015 roku uruchomiono sieć 35 publicznych hotspotów z dostępem do internetu. Otwarcie dostępu do internetu dla obywateli nie oznaczało odejścia od polityki kontrolowania przekazu. Po pięciu latach od udostępnienia szerszego dostępu do internetu w rankingu wolności prasy “Reporterzy bez granic” Kuba praktycznie nie zmieniła swojego miejsca. W 2013 roku była na 171 miejscu a w 2018 na miejscu 172 na 180 krajów analizowanych w raporcie. Wynika to z blokowania dostępu do stron krytykujących politykę władz na Kubie. Początki internetu na Kubie Od grudnia 2016 roku możemy mówić o szerszym dostępie do internetu. Ponieważ ETECSA, państwowy operator, ogłosił uruchomienie mobilnego szerokopasmowego dla jednej z dzielnic Hawany. Do września 2017 roku liczba takich łączy wzrosła do 60 tysięcy. Upowszechnianie dostępu do Internetu stale rosło na Kubie. W 2018 roku liczba sal internetowych wzrosła do 670. Ponieważ normalnym widokiem na Kubie byli ludzie gromadzący się na placach z hotspotami ich liczba również wzrosła. Pod koniec 2018 roku liczba otwartych stref z dostępem do internetu przekroczyła 1200 hotspotów. Kuba uruchamia internet mobilny Jednak największa rewolucja internetowa dopiero się rozpoczyna. Od 6 grudnia 2018 roku wszyscy użytkownicy telefonów komórkowych na Kubie zyskają dostęp do mobilnego internetu. Pomimo rosnących miesięcznych dochodów Kubańczyków, od 16,38$ w 2007 do 29,60$ w 2016, koszty dostępu do internetu będą dla nich znaczące. Za pakiet 600 MB będą musieli zapłacić około 7$. Dla porównania w Polsce w ofercie przedpłaconej za pakiet nielimitowanych rozmów, SMSów oraz 10GB danych zapłacimy w przeliczeniu trochę ponad 7$. Za najwyższy pakiet 4GB Kubańczyk będzie musiał zapłacić 30$. Co jest równowartością średnich miesięcznych dochodów na Kubie. Jeżeli popatrzymy na historię telefonii komórkowej na Kubie, to zobaczymy, że pomimo wysokich cen stała się bardzo popularna. W 2007 roku było około 200 tysięcy klientów usług mobilnych ale już w 2017 roku ich liczba wzrosła do 4,6 milinów. Tylko w samym 2017 roku liczba klientów przyrosła o ponad 600 tysięcy. Wraz z rosnącymi dochodami Kubańczyków smartfony będą zyskiwały na popularności. Infrastruktura 3G na Kubie 789 BTS66% populacji
Kuba - 20 pensjonatów. Oferujemy doskonałą dostępność i atrakcyjne ceny pensjonatów na Kubie. Przeczytaj opinie Gości i wybierz najlepszy pensjonat.

Internet na Kubie a sieć z telefonu to dwa różne tematy. Ceny przesyłu danych poza Unią Europejską są u popularnych operatorów tak wysokie, że tylko wybrańcy mogą cieszyć się internetem na Kubie z własnej sieci. Turysta ma dwie opcje – kupić kubańską kartę telefoniczną (od 2020 roku jest taka możliwość) lub dokupywać karty-zdrapki z doładowaniem czasowym. To najpopularniejsze rozwiązanie. Ile kosztuje internet na Kubie? Karty od kilku lat trzymają taką samą cenę. 1 godzina dostępu do internetu kosztuje równowartość 1 dolara. Kupimy je przede wszystkim w salonach sprzedaży ETECSA i w hotelach. Gdzie można korzystać z internetu? Aby korzystać z internetu na Kubie, nie wystarczy mieć karty-zdrapki, trzeba jeszcze znaleźć sieć wifi, do której możemy się podłączyć. Kiedyś wifi dostępne było tylko w hotelach i ich najbliższym sąsiedztwie. Dzisiaj internet bez większych problemów znajdziemy na popularnych skwerach i w parkach. Wystarczy wypatrywać turystów wpatrzonych w telefony. Coraz częściej z wifi można korzystać również w casach particular. Wystarczy zapytać gospodarza, czy jest taka możliwość. Trzeba jednak liczyć się z tym, że internet na karty-zdrapki nie należy do najmocniejszych ani najstabilniejszych. Sprawdzimy maila, napiszemy wiadomość na messangerze, ale ładowanie filmu czy nawet zdjęć na Facebooka może potrwać trochę dłużej, a w skrajnych przypadkach – być niemożliwe. Dla nas pobyt na Kubie jest zawsze długo wyczekiwanym detoksem od internetu. Nie uwierzycie, jak długo trzyma bateria w telefonie :)

\n\n \ninternet na kubie 2017
Internet na Kubě - TS2 SPACE. Přeskočit na obsah. LIM Center, Aleje Jerozolimskie 65/79, 00-697 Warsaw, Poland +48 (22) 364 58 00 [email protected] HOME; O nás; PLUS Na Kubę wchodzi kapitalizm. Ale bieda trzyma się mocno Kuba pokazywana turystom ma się nijak do prawdziwej Kuby. Bo Kuby są tak naprawdę dwie - lokalna i turystyczna. Tak jak i waluty obowiązujące na tej pięknej... 28 marca 2017, 6:55 Eksplozja na Kubie. Zniszczona została część hotelu W Hawanie, stolicy Kuby, doszło do eksplozji, która zniszczyła historyczny Hotel Saratoga. Zniszczeniu uległa niemal cała fasada budynku - oprócz dwóch... 6 maja 2022, 18:38 TYLKO U NAS Małgorzata Wassermann o zwolnieniu z aresztu Katarzyny P., współoskarżonej w aferze Amber Gold Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił areszt wobec Katarzyny P., współoskarżonej w aferze Amber Gold. Zastosował wobec niej wolnościowe środki zapobiegawcze. –... 24 września 2021, 12:42 Protesty na Kubie. Rząd odciął Kubańczykom internet. "Ludzie donoszą o braku respiratorów, tlenu i lekarstw" Kubańczycy rozpoczęli protesty i wyszli na ulicę. Sprzeciwiają się głębokiemu kryzysowi gospodarczemu, niedoborom podstawowych towarów i przerwom w dostawie... 15 lipca 2021, 12:46 Prezydent Joe Biden wypuszcza trzech więźniów z Guantanamo. Czy zlikwiduje więzienie na Kubie? Trzech więźniów przetrzymywanych od wielu lat w amerykańskiej bazie w Guantanamo wyjdzie niebawem na wolność. Czy to początek likwidacji więzienia na Kubie? 19 maja 2021, 11:50 Kuba: Komuniści chcą ratować ledwo dyszącą gospodarkę i mają pozwolić na swobodę działania małym prywatnym firmom Komunistyczne eksperymenty na Kubie nie ożywiły gospodarki, a z nią jest coraz gorzej. Dlatego władze chcą pozwolić na swobodę działania małym prywatnym firmom. 8 lutego 2021, 9:03 PLUS Katarzyna Pakosińska: Otwieranie nowych drzwi szalenie mnie kręci Swoją premierę ma dzisiaj e-book Katarzyny Pakosińskiej – „Jak strugać wariata”. Z tej okazji zapytaliśmy cenioną artystkę kabaretową dlaczego tak mało kobiet... 23 lipca 2020, 15:25 Borussia Dortmund wspomina pięknego gola Jakuba Błaszczykowskiego [WIDEO] Borussia Dortmund wiele razy pokazywała, że ma sentyment do Jakuba Błaszczykowskiego. Udowodniła to kolejny raz, wspominając na Twitterze piękne trafienie Kuby... 10 kwietnia 2020, 9:31 Katarzyna Pietras - córka Beaty Kozidrak - zapowiada na jesień swoją pierwszą solową płytę. Będzie sukces? Katarzyna Pietras to córka Beaty Kozidrak i jej byłego męża Andrzeja Pietrasa. Dziewczyna wcześnie objawiła swój wokalny talent. Już w minionej dekadzie... 4 lutego 2020, 14:29 3-letni Kubuś dostał leki nasenne, żeby nie przeszkadzał mamie i jej partnerowi. Chłopiec już się nie obudził 27-latka spotkała się z nowym partnerem. Na to spotkanie w bydgoskim hotelu zabrała 3-letniego synka. Chłopiec tam dostał środki nasenne. Nie udało się go... 22 stycznia 2020, 19:39 Wyrok w sprawie Amber Gold Sąd w Gdańsku skazał Marcina P. na 15 lat, a Katarzynę P. na 12 lat i 6 miesięcy więzienia Wyrok w sprawie afery Amber Gold. Sąd w Gdańsku skazał Marcina P. na 15 lat więzienia. Wobec Katarzyny P. sąd zdecydował się na karę 12 lat i 6 miesięcy... 16 października 2019, 10:05 PLUS Hawana jest jak trzy różne miasta. Oto Vieja, Centro i Vedado Hawana, pełna kontrastów i ulicznego gwaru. Jedno miasto, kilka różnych światów, które spotykają się wieczorami na Maleconie. Stolica Kuby przyciąga jak magnes. 8 sierpnia 2019, 15:58 11 medali gimnastyczek Wisły Kraków w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży [ZDJĘCIA] Piękny sukces odniosła ekipa Wisły Kraków podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Wieliczce. W zmaganiach juniorek młodszych zdobyła aż jedenaście medali i... 24 maja 2019, 14:49 Zakopane: Mały Kubuś walczy z białaczką i prosi o naszą pomoc Nie skończył jeszcze nawet 4 lat, a już musiał podjąć najważniejszą walkę w swoim życiu. Kubuś Lipiński to mały zakopiańczyk, u którego lekarze wykryli ostrą... 20 lutego 2018, 12:13 PLUS Tropikalny raj: szczere uśmiechy i słodkie mango. Kartka z Filipin Tak szczerych uśmiechów, nawet na wyspie objętej wciąż stanem wojennym, tak słodkiego mango i tak przepięknego podwodnego świata jak na Filipinach, nie ma chyba... 12 stycznia 2018, 7:00 Trzy kobiety płyną na deskach z Kuby do Stanów Zjednoczonych Zmagają się z wiatrem, prądem i rekinami - wszystko po to, by przepłynąć na deskach z Kuby do Stanów Zjednoczonych. Trzy sportsmenki mają do pokonania blisko... 9 czerwca 2017, 12:22 MISTRZOWIE URODY 2017 | Salon Katarzyna jak SPA Trwa plebiscyt Mistrzowie Urody 2017 w Małopolsce. W kategorii Studio Urody w powiecie gorlickim jednym z liderów jest Salon Kosmetyczny Katarzyna w Gorlicach.... 16 marca 2017, 12:51 PLUS Nasz kotek to... puma Trzyletnia Nubia to puma, która zamieszkała w domu razem z właścicielami, rodziną Stanek. Duża kicia chodzi na smyczy, śpi na kanapie, wykonuje polecenia - tak... 28 stycznia 2017, 8:00 Czekali na ten mecz blisko 70 lat. Piłkarze USA pokonali w Hawanie Kubę [ZDJĘCIA] Po raz pierwszy od 1947 roku zostało rozegrane towarzyskie spotkanie pomiędzy Kubą a Stanami Zjednoczonymi. Mecz wygrali Amerykanie (2:0). 8 października 2016, 10:38 Co zrobić, żeby nie przytyć? Niektóre dzieci mają trudniej Niezdrowa dieta, zbyt mało ruchu, a może geny? O problemie otyłości mówi dr Katarzyna Przybyszewska. 1 lipca 2016, 12:27 Moda na kubańskie wakacje wciąż rośnie W szczycie sezonu na lotnisku w Hawanie ląduje po kilka samolotów dziennie, przywożących turystów z całej Europy. W hotelach słychać języki: francuski,... 6 czerwca 2016, 13:45 Internet na Kubie jest w pełni kontrolowany przez rząd komunistyczny, który ograniczył go tylko do lokalnych portali. Lepiej jest też zaoszczędzić sobie trudu wysyłania kartek pocztowych. Kartki wysłane z Kuby nigdy nie dochodzą - znikają gdzieś w czasoprzestrzeni.
Na pewno nie raz spotkaliście się z opinią, że Kuba jest całkowicie odizolowana od reszty świata. Całkowicie zamknięta na wpływy z zewnątrz, tworzy oddzielną rzeczywistość. Przysłuchując się stereotypom, można odnieść wrażenie, że dla Kubańczyków internet jest po prostu egzotyczną legendą. Cóż, musze Was rozczarować. To nie do końca tak wygląda. Niemniej, dla uzależnionych od obecności w sieci, Kuba jest nie lada wyzwaniem. Na Kubie prawie nikt nie ma w domu dostępu do internetu. WiFi w kawiarniach i restauracjach należy do rzadkości, a coś takiego jak dane w telefonie po prostu nie istnieje. Jedyną szansą na połączenie się z siecią jest udanie się do jednego z parków, w których zainstalowano routery (tzw. Parki WiFi). Jednak nawet znalezienie takiego miejsca nie gwarantuje sukcesu. By połączyć się z internetem potrzebne są bowiem specjalne karty. Na kartach tych znajdują się zdrapki z nazwą użytkownika i hasłem. Tylko po wpisaniu tych danych do naszego urządzenia uzyskamy dostęp do sieci. Jeśli będziemy mieli dużo szczęścia, połączymy się w pierwszym parku za pierwszym razem. Będziemy surfować przez godzinę z jednym tylko załamaniem sygnału. Bardziej prawdopodobny scenariusz wygląda jednak tak, że odwiedzisz pięć parków i w żadnym z nich nie będziesz umiał nawiązać połączenia. Kolejnego dnia skoro świt wrócisz do pierwszego, z nadzieją, że w mniej szczytowych godzinach szanse na połączenie są większe. Widząc kilka osób wpatrzonych w ekran, wypytasz ich, jak to zrobili. Skoro oni mogą, to ja też, prawda? Nikt jednak nie będzie w stanie podać Ci recepty na sukces. Najlepsza, powtarzana w kółko rada brzmi: „trzeba próbować”. Uparcie próbujesz więc dalej. Przy czwartej próbie telefon wreszcie wibruje z radości. Udało się! Masz godzinę czasu w wirtualnej rzeczywistości. Po dziesięciu minutach z nieznanych powodów tracisz połączenie. Jesteś zdeterminowany. Skoro udało się raz, uda się i drugi! Ponownie przepisujesz ciąg cyfr i liter z twojej karty. Pierwsza próba spełzła na niczym. Druga próba również spaliła na panewce. Dziwne hasło znasz już prawie na pamięć. Uparcie wpisujesz je dalej. Nic. Kolejny raz. Nic. I jeszcze raz… Jest! Twój okrzyk radości słychać w całym parku. Jesteś jednak jedynym z uśmiechem na twarzy. Sąsiad z ławki przeklina pod nosem, ale dobrze wiesz, że nie możesz mu pomóc. Ot, łut szczęścia. Rozemocjonowany, ponownie zagłębiasz się w wirtualną rzeczywistość. Przychodzące wiadomości pochłaniają Cię całkowicie. Odpisujesz na jedną, drugą i… Koniec. Godzina, która została Ci przydzielona wraz z kartą, właśnie minęła. Chciałbyś kupić kolejną, ale to wcale nie jest takie proste. Wczoraj stałeś pół godziny w kolejce w państwowym przedsiębiorstwie komunikacyjnym. Właściwie tylko po to, żeby dowiedzieć się że kart do internetu już nie ma. Ostatnie były jakiś tydzień temu. A następne? Nie wiadomo. Jak będą, to będą. Zmotywowany, próbowałeś również w dwóch hotelach. Mimo Twojego pięknego uśmiechu, karty dostępne były tylko dla gości hotelowych. Próbowałeś także w okolicznym kiosku. Mimo usilnych prób przyswojenia lokalnego akcentu, karty dostępne były tylko dla Kubańczyków… Poirytowany, poszedłeś za zasłyszaną na ulicy radą, że niekiedy w parkach prywaciarze sprzedają wystane w kolejkach karty. Potem przez blisko godzinę krążyłeś po parku wypatrując, kto może mieć jedną kartę w nadmiarze. W końcu sprzedał Ci ją jakiś młodzieniec za podwójną cenę. Dzisiaj jednak go nie widzisz. Przypominasz sobie wczorajszą mordęgę i po prostu odpuszczasz. Zdobycie karty do internetu to nie tylko dużo zachodu. To także spore obciążenie dla portfela. W państwowych punktach sprzedaży godzinna karta kosztuje 2$. Ale ponieważ rzadko kiedy są tam dostępne, przedsiębiorczy ludzie wyszukują je po całym mieście i sprzedają w parkach za dodatkową opłatą. Jeśli znajdziesz kogoś takiego (czy raczej: jeśli ktoś taki Cię znajdzie), godzinną kartę będziesz mógł kupić za 3$. Może za 2,5$ jeśli mówisz nienagannym hiszpańskim, uparcie negocjujesz i przypominasz trochę Kubańczyka. Drogo? No to przypomnij sobie jeszcze, że miesięczna pensja na Kubie wynosi raptem 15-25$. Kolejka do ETECSA, państwowego przedsiębiorstwa telekomunikacji. To tu płaci się rachunki za telefon i kupuje karty do internetu. Taki widok może znaczyc tylko jedno: właśnie dotarłeś do Parku Wifi. Pomimo wysokich kosztów, parki pełne są ludzi surfujących w sieci. Wieczorami Kubańczycy wychodzą z domów, gromadza się w parkach i próbują połączyć się z siecią. W nocy niemal każdy park rozświetlony jest światłem ekranu. Wydawać się może, że internet na Kubie jest dobrem luksusowym. W końcu kto byłby w stanie przeznaczyć 20% swojej miesięcznej pensji na godzinne połączenie z internetem? Niemniej, Parki WiFi nie przestają świecić niebieskim światłem ekranów. Zastanawiasz się jak Kubańczycy to robią? Przeczytaj o kubańskiej przedsiębiorczości: Na pograniczu socjalizmu i kapitalizmu
TheCounter.com is a defunct a web counter service, and identifies sixteen versions of six browsers (Internet Explorer, Firefox, Safari, Opera, Netscape, and Konqueror). Other browsers are categorised as either "Netscape compatible" (including Google Chrome, which may also be categorized as "Safari" because of its "Webkit" subtag) or "unknown".
Wyjazd na Kubę planowaliśmy już od pewnego czasu. Tym razem zdecydowaliśmy się na bilety, które nie były może w super promocyjnej cenie, ale z pewnością były sporo tańsze niż standardowe loty na Kubę. Musimy przyznać, że podjęliśmy niemałe ryzyko lecąc na Kubę w październiku w sezonie wzmożonych opadów, a nawet huraganów. Akurat dzień przed naszym przylotem, we wschodnią część Kuby uderzył huragan Mathew doszczętnie niszcząc miasto Baracoa i jego okolice. Z tego właśnie powodu byliśmy zmuszeni do zmiany planów wyjazdu już na miejscu. Na wstępie zaznaczymy, że nasz plan podróży był (standardowo) dosyć intensywny i nie był nastawiony na plażowanie. Tym razem praktyczne wskazówki podzieliliśmy na te bardziej ogólne, dotyczące całego kraju, jak i konkretne informacje, które mogą się przydać zwiedzając dane miejsce. Co warto wiedzieć przed wyjazdem na Kubę ? Na Kubie obowiązują dwie waluty: CUP oraz CUC . CUP czyli peso cubano (1 CUP = zł) jest walutą, którą posługują się głównie lokalsi, natomiast CUC czyli peso convertible (1 CUC = zł) jest przeznaczone teoretycznie dla turystów. Tak naprawdę, większość cen za nocleg, transport, atrakcje oraz produkty w większych sklepach spożywczych jest podanych w CUC. Nie opłaca się zabierać dolarów amerykańskich, gdyż za ich wymianę zapłacimy 10% prowizji. My wzięliśmy Euro. Naszym zdaniem warto wymienić część CUC na CUP, gdyż w lokalnych jadłodajniach (paladares) możemy zjeść za bezcen. Wbrew pozorom, Kuba jest relatywnie drogim krajem, w którym trzeba trochę pokombinować, by zaoszczędzić pieniądze. Najtańszą i naszym zdaniem najciekawszą opcją noclegu są tak zwane casas particulares – noclegi w domach Kubańczyków. Casę poznamy po biało-niebieskim logo widniejącym na fasadzie budynku. Przeciętne ceny wynajmu wahają się pomiędzy 20, a 25 CUC (80 – 100 zł) za pokój dwuosobowy w zależności od miasta. Czasami warto się potargować. Właściciele domów proponują również śniadania oraz obiady, które są oczywiście dodatkowo płatne. Średnia cena śniadania to 5 CUC (20 zł) za osobę, a obiadu waha się pomiędzy 8, a 10 CUC (36 – 40 zł) za osobę. W tej kwestii również można się targować. Dostęp do internetu na terenie Kuby jest bardzo ograniczony. W celu skorzystania z internetu należy wykupić kartę ETECSA (karta zdrapka na godziny) i zlokalizować publiczny hotspot. Hotspoty są na ogół ulokowane w pobliżu dużych placów miejskich oraz popularnych zabytków. Drugą opcją jest skorzystanie z internetu w hotelu. Koszt dostępu do internetu to minimum 2 CUC za godzinę (8 zł). Toalety na dworcach autobusowych i zajazdach przy głównych drogach są na ogół bardzo zaniedbane. Lepiej mieć ze sobą swój własny papier toaletowy, gdyż prawdopodobnie w toalecie albo go nie zastaniemy lub od „babci klozetowej” otrzymamy zaledwie parę listków 😉 W toaletach publicznych zazwyczaj nie ma spłuczek, a jeśli są to przeważnie nie działają. Toaleta jest wtedy spłukiwana wodą z wiadra. Dodatkowo, w niektórych toaletach w casas particulares znajdziemy oznaczenie, że papier nie powinien być wrzucany do muszli klozetowej. Postaraliśmy się dość dokładnie opisać plan naszej podróży. Mamy nadzieję, że choć trochę pomoże wam w podjęciu decyzji podczas Waszej wyprawy na Kubę. Zaznaczamy, że sam pobyt można zorganizować znacznie taniej decydując się na pewne kompromisy. FILM Z PODRÓŻY KILOMETRY POKONANE RÓŻNYMI ŚRODKAMI TRANSPORTU PODCZAS CAŁEGO POBYTU NA KUBIE: DZIEŃ 1 – MATANZASWydatki:Taksówka z lotniska w Varadero do Matanzas – 15 CUC (57 zł)Casa Marylin – 22 CUC ( zł)Obiad w Casa Marylin – 2 x 9 CUC ( zł)2 x woda + 2 x piwo – CUC (13 zł) Casa Marylin ADRES: Linea 2da #15102 e/e Callejon de Desamparado y Santa Isabel, Matanzas 40100 Informacje praktyczne: Po wyjściu z terminalu pamiętajcie o wymianie pieniędzy. Z lotniska w Varadero można dojechać bezpośrednio do Matanzas lub Hawany autobusem Viazul. Bilety warto zarezerwować jeszcze z Polski, bo może się okazać, że na miejscu po prostu ich już nie będzie. My nie chcąc tracić czasu zdecydowaliśmy się na taksówkę (15 CUC – 57 zł). Varadero to jedno z najbardziej turystycznych miejsc na Kubie. Jadąc do Varadero nie zaznacie prawdziwego klimatu Kuby. Matanzas nie jest może szczególnie urokliwym miejscem, ale jest dobrą bazą wypadową do Hawany. DZIEŃ 2 – HAWANAWydatki:Bilet autobusowy Viazul z Matanzas do Hawany – 2 x 7 CUC (53 zł)Casa Yolanda – 25 CUC (95 zł)Śniadanie w Casa Marylin – 2 x 5 CUC (38 zł)Obiad + piwo – 2 x 19 CUC ( zł)2 x mojito + 1 piwo – 12 CUC ( zł)2 piwa + 2 wody – 6 CUC (23 zł)Godzinny przejazd amerykańskim klasykiem po Hawanie – 27 CUC ( zł)5 cygar – 45 CUC (171 zł) Casa Yolanda ADRES: Industria Nº 265 e/e Neptuno y Virtudes, Hawana Informacje praktyczne: Najbardziej znaną dzielnicą Hawany jest Habana Vieja, czyli Stara Hawana, będąca historycznym i turystycznym centrum miasta. To tutaj znajdziemy najbardziej znane zabytki Hawany – Plaza de Armas, Plaza de la Catedral, Plaza Vieja, Malecón, Capitolio Nacional, Museo de la Revolución. Jeśli chcemy odpocząć od turystycznej części miasta, warto udać się do dzielnicy Centro Habana. Nie spotkamy tu co prawda tylu atrakcji co w Habana Vieja, ale możemy przyjrzeć się prawdziwym Kubańczykom i wypić z nimi piwo lub drinka. Ciekawą opcją zwiedzania Hawany jest przejażdżka klasycznym amerykańskim kabrioletem. Do wyboru mamy dziesiątki samochodów zaparkowanych w okolicach Parque Central. Uważajcie na naganiaczy, którzy będą wam proponować przejazd w zawyżonej cenie. Najlepiej podejść bezpośrednio do kierowcy i ustalić cenę za przejazd. Warto również oddalić się od placu i znaleźć samochód w bocznej uliczce – można w ten sposób zaoszczędzić trochę pieniędzy. Uważajcie na ludzi sprzedających podrobione cygara. Zwróćcie uwagę na to, o czym rozmawiacie z miejscowymi. Dwóm cwaniaczkom niestety udało się nas wkręcić. Scenariusz ich przekrętu był następujący: podszedł do nas facet bardzo dobrze mówiący po angielsku. Powiedział nam, że nas kojarzy i że widział nas tamtego dnia w Casa Yolanda (miejscu w którym nocowaliśmy). Przez moment zastanawialiśmy się, jak to możliwe. Opowiedział nam, że jest perkusistą w klubie Tropicana i że zna Yolandę. Zaatakował dopiero, gdy zdobył nasze zaufanie. Powiedział, że pracownicy fabryki cygar w Hawanie mogą raz w miesiącu sprzedawać cygara po cenie niższej niż detaliczna. Dodał, że jego siostra pracuje w fabryce i że możemy z nim pójść i kupić od niej parę cygar. Byliśmy bardzo sceptycznie nastawieni, ale ostatecznie zgodziliśmy się i parę chwil później byliśmy w mieszkaniu owej kobiety. Kobieta proponowała nam zakup sporych opakowań cygar. Byliśmy niemal pewni, że był to przekręt, ale mimo wszystko zdecydowaliśmy się kupić zaledwie parę sztuk. Teoretycznie, takie same cygara w innych miejscach były droższe, ale przypuszczamy, że był to „kubański przekręt”. Najśmieszniejsze w całej sytuacji jest to, w jaki sposób argument odnośnie znajomości z Yolandą wzbudził nasze zaufanie. Analizując całą sytuację zorientowaliśmy się, że parę minut przed spotkaniem z Leo rozmawialiśmy z przypadkowym Kubańczykiem, który zapytał się nas, czy nie potrzebujemy noclegu. Odparliśmy wtedy, że nocujemy w casa particular, a miejscowy w umiejętny sposób wyciągnął od nas informację odnośnie nazwy casy. DZIEŃ 3 – HAWANAWydatki:Casa Yolanda – 25 CUC (95 zł)Śniadanie w Casa Yolanda – 2 x 4 CUC ( zł)Obiad + drink – 2 x 13 CUC (99 zł)Lody Coppelia – 2 x CUC ( zł)Piwo – 2 x 1 CUC ( zł)Drinki – 5 x 3 CUC (57 zł)Cola – 2 x 1 CUC ( zł)Płyta CD grajków – 10 CUC (38 zł)Pamiątki – 22 CUC ( zł) Casa Yolanda ADRES: Industria Nº 265 e/e Neptuno y Virtudes, Hawana Informacje praktyczne: Podczas planowania podróży warto wziąć pod uwagę, że dworzec autobusów Viazul znajduje się daleko od turystycznego centrum miasta. Najłatwiej i najszybciej w okolice dworca dotrzemy taksówką. Warto porozmawiać z gospodarzem w casa particular, być może będzie w stanie załatwić nam tańszy przejazd. Autobus Viazul przyjeżdzający do Hawany zatrzymuje się również w okolicy Parque Matires del 71, skąd jest dużo bliżej do centrum. Czy tego chcemy czy nie, w wielu restauracjach i barach prędzej czy później pojawią się lokalni muzycy. Czasami można trafić na super zespół, który rzeczywiście umili nam chwile spędzone w lokalu, ale bywa też tak, że pojawią się „grajkowie”, którzy za parę minut naprawdę przeciętnego „muzykowania” będą chcieli od nas pieniądze. Tak czy siak, warto zawsze mieć ze sobą jakieś drobne, które możemy wrzucić muzykom „do koszyka”. DZIEŃ 4 – VIÑALESWydatki:Villa el Nino – 14 CUC (53 zł)Mojito – 2 x CUC (19 zł)Śniadanie w Casa Yolanda – 2 x 4 CUC ( zł)Kolacja w Villa el Nino – 2 x 10 CUC (76 zł)2 piwa + 2 lemoniady – 8 CUC ( zł)2 kanapki + sok + piwo – CUC ( zł)Wypożyczenie rowerów – 2 x 6 CUC ( zł) Villa el Nino ADRES: Calle Adela Azcuy Norte no. 9, Vinales 22400 Informacje praktyczne: Będąc w Viñales warto wypożyczyć rower i wybrać się na przejażdżkę po okolicy. Rowery można bez problemu wynająć od właściciela casy. Cena za cały dzień to około 5-6 CUC (19-23 zł). My zrobiliśmy pętle w okolicy Mural de la Prehistoria (wątpliwej urody mural na skałach otaczających dolinę Viñales – widać go z dużej odległości, więc nie trzeba wnosić opłaty, by go zobaczyć). Warto natomiast zatrzymać się na moment przy tarasie widokowym (Mirador), napić się zimnego piwka i podziwiać piękną urokliwą dolinę. Ze względu na dużą ilość turystów w Viñales, warto z dużym wyprzedzeniem zarezerwować bilet autobusowy (Viazul). Istnieje spora szansa, że wszystkie bilety będą wyprzedane. Alternatywą dla autobusów Viazul jest tzw. taxi colectivo. Zasada jest bardzo prosta – kierowca czeka z odjazdem do momentu zapełnienia wszystkich miejsc w swoim samochodzie. Jest to opłacalna opcja, zazwyczaj za przejazd taxi colectivo zapłacimy tyle samo lub nawet mniej niż za tradycyjny autobus. W tak popularnych miejscach jak Viñales kierowcy bądź naganiacze szukają pasażerów już dzień przed odjazdem, ustalając cenę za przejazd. Kierowca zawsze podjeżdża po pasażerów pod samą casę. Rzeczą, którą warto wziąć pod uwagę jest komfort przejazdu. My trafiliśmy na przysposobionego Jeep’a z 9 miejscami, w którym praktycznie nie było miejsca na nogi. W taki sposób tłukliśmy się przez niemal pół dnia do Trinidadu (prawie 500 km). Warto udać się w okolice miejscowego stadionu przy Calle Adela Azcuy Norte (w okolicy casa el Niño, w której spaliśmy) by zobaczyć trening młodych adeptów baseballu (sportu narodowego Kuby). Na tym samym boisku trenują piłkarze, a tuż obok siatkarze. Z dachu (tarasu) casa el Niño rozciąga się świetny widok na owe boisko otoczone skałami. Naszym zdaniem dolinę Viñales najlepiej podziwiać z siodła konia. Przejażdżkę konną możemy zarezerwować dzień wcześniej u swojego gospodarza w casa particular. Cena to na ogół 5 CUC (19 zł) za godzinę (więcej informacji w kolejnym dniu). DZIEŃ 5 – VIÑALESWydatki:Villa el Nino – 14 CUC (53 zł)Śniadanie w Villa el Nino – 2 x 5 CUC (38 zł)Cola – 2 x 2 CUC (15 zł)Lemoniada – 2 x 3 CUC (23 zł)8 drinków – 15 CUC (57 zł)2 wody + 2 sprite + piwo – CUC ( zł)Kolacja w Villa el Nino – 2 x 10 CUC (76 zł)Wycieczka konna (5h) – 2 x 25 CUC (190 zł)Wejście do jaskini – 2 x 2 CUC (15 zł)15 cygar – 60 CUC (228 zł) Villa el Nino ADRES: Calle Adela Azcuy Norte no. 9, Vinales 22400 Informacje praktyczne: Zdecydowaliśmy się na pięciogodzinną przejażdżkę konną po dolinie. Naszym zdaniem jest to wystarczająco dużo czasu, by wczuć się w klimat Viñales. Warto upewnić się, czy przewodnik mówi po angielsku. Nasza gospodyni zapewniała nas, że Kubańczyk dobrze zna angielski. Niestety, nie był w stanie wykrztusić z siebie nawet jednego słowa w tym języku. Może był po prostu wstydliwy Przez parę godzin porozumiewaliśmy się bardzo łamanym hiszpańskim i gestami. Warto wziąć jakieś nakrycie głowy i krem z filtrem, może być naprawdę gorąco Po drodze trafiliśmy do miejscowej manufaktury cygar. Mieliśmy okazję zapalić wyśmienite cygaro nawilżone w miodzie. Skusiliśmy się również na zakup paru cygar. Zatrzymaliśmy się również w okolicznej zagrodzie (bo tak owe miejsce trzeba chyba nazwać), w której pogadaliśmy o miejscowych alkoholach i kawie. Zostaliśmy poczęstowani mocnym trunkiem, a na koniec kupiliśmy sobie po lemoniadzie z dodatkiem trzciny cukrowej. To była turystyka pełną gębą, ale pozytywnym akcentem była rozmowa z mężczyzną, który serwował nam napoje. Wreszcie trafiliśmy na osobę, która bardzo dobrze mówiła po angielsku. Porozmawialiśmy o kontrastach panujących w ich kraju. Dowiedzieliśmy się, że mama owego człowieka jest lekarzem, ale niestety za tak odpowiedzialną pracę zarabia naprawdę małe pieniądze. Z tego właśnie powodu jej syn zdecydował się na lepiej płatną profesję w turystyce. Kolejnym punktem naszej konnej wycieczki była przeprawa przez jaskinię (niestety nie znamy jej nazwy, dodatkowo płatna 2 CUC – zł od osoby). Każda wchodzący do jaskini otrzymuje latarkę. Jaskinia nie jest zbyt oszałamiająca i naszym zdaniem nie jest obowiązkowym punktem na mapie Viñales. DZIEŃ 6 – TRINIDADWydatki:Taxi Colectivo z Viñales do Trinidadu – 2 x 35 CUC (266 zł)Casa Sarahi – 25 CUC (95 zł)Cola – 2 CUC ( zł)Śniadanie w Villa el Nino – 2 x 5 CUC (38 zł)kanapka + lody + 2 drinki – 12 CUC ( zł)Mojito – 2 x 3 CUC (23 zł)Piwo – 2 x 1 CUC ( zł)2 x obiad + piwo + picie – 20 CUC (76 zł)20 pocztówek + 20 znaczków – CUC (108 zł) Casa Sarahi ADRES: Fco. Peterssen (Chinchiquira) 179. Entre Mario Guerra Y Rosario | Callejon del Coco, Trinidad Informacje praktyczne: Obowiązkową atrakcją w Trinidadzie jest wejście na wieżę w pobliżu Plaza Mayor i podziwianie wspaniałego zachodu słońca na tle pięknego kolonialnego miasta otoczonego pasmem gór Escambray. Wejście kosztuje 1 CUC ( zł) od osoby. Wieczorem warto udać się w okolice Plaza Mayor i Casa de la Música, gdzie setki ludzi przesiadują na schodach sącząc drinki, a w tle gra tradycyjna kubańska muzyka. Drinki na Plaza Mayor są dwukrotnie droższe niż w uliczce przylegającej do placu 😉 Szczerze odradzamy kanapki z serem i szynką w Bar Restaurante Esquerra przy Plaza Mayor 😉 Potwierdzona informacja. DZIEŃ 7 – TRINIDAD I PLAYA ANCONWydatki:Autobus do Playa Ancon – 2 x 4 CUC ( zł)Casa Sarahi – 25 CUC (95 zł)Mojito – 2 x 3 CUC (23 zł)3 napoje + 2 wody – CUC ( zł)3 napoje + 2 wody – CUC ( zł)Wypożyczenie leżaków na plaży – 2 x 2 CUC (15 zł) Casa Sarahi ADRES: Fco. Peterssen (Chinchiquira) 179. Entre Mario Guerra Y Rosario | Callejon del Coco, Trinidad Informacje praktyczne: Playa Ancon jest uważana za jedną z najładniejszych plaż na Kubie. Na plażę dostaniemy się za 4 CUC (15 zł) od osoby (bilet w dwie strony). Autobus odjeżdża z Calle San Procopio. Za 2 CUC ( zł) od osoby można wypożyczyć leżaki pod parasolem. Z doświadczenia wiemy, że nie da się wytrzymać więcej niż 5 minut w palącym słońcu Wracając ostatnim autobusem z plaży ustawcie się odrobinę wcześniej w kolejce. Istnieje szansa, że nie znajdzie się dla was miejsce w autobusie. Alternatywą są taksówki czekające tuż obok zatoczki autobusowej. DZIEŃ 8 – TRINIDAD I SALTO DEL CABURNIWydatki:Taksówka z Trinidadu do Topes de Collantes (w dwie strony) – 35 CUC (133 zł)Casa Sarahi – 25 CUC (95 zł)Kanapka + Cola – 7 CUC ( zł)Quesadillas – 2 x CUC ( zł)Mojito – 2 x 3 CUC (23 zł)Paella + stek + 2 piwa – 20 CUC (76 zł)Wejściówka na szlak do wodospadu Salto del Caburni – 2 x 10 CUC (76 zł)Magnes – 3 CUC ( zł) Casa Sarahi ADRES: Fco. Peterssen (Chinchiquira) 179. Entre Mario Guerra Y Rosario | Callejon del Coco, Trinidad Informacje praktyczne: Istnieje parę opcji dojazdu w okolice początku szlaku do wodospadu Salto del Caburni. Chcąc uniknąć zorganizowanej wycieczki, zdecydowaliśmy się na dojazd taksówką. Osoba w informacji turystycznej poinformowała nas, że podróż będzie nas kosztowała około 35 CUC (133 zł) w dwie strony. Taką właśnie kwotę udało nam się wytargować u taksówkarza. Za taksówkę płacimy dopiero po powrocie do Trinidadu (oczywiście taksówkarz czeka na nas o wyznaczonej porze w tym samym miejscu, w którym nas wysadził). Podobno, można pojechać dużo taniej. Targujcie się do skutku Droga wiedzie górskimi serpentynami, na których stara Łada ledwo zipie. Pokonanie około 20 kilometrów zajmuje 30 minut. Kierowca dowozi nas w wyznaczone miejsce. Budka, w której uiszcza się opłatę za trekking (10 CUC – 38 zł od osoby) znajduje się paręset metrów dalej. Wybierając się na trekking warto zabrać ze sobą strój kąpielowy i ręcznik Droga do wodospadu jest dosyć prosta, natomiast powrót może nastręczyć trochę problemów, gdyż trasa wiedzie ostro pod górę. W okolicach wodospadu można się kąpać. Niesamowite uczucie! Ubrania możemy zostawić na ławeczkach znajdujących się wzdłuż brzegu. Po kąpieli możemy wrócić na szlak i zobaczyć górną część wodospadu. DZIEŃ 9 – CIENFUEGOSWydatki:bilet autobusowy Viazul z Trinidadu do Cienfuegos – 2 x 6 CUC ( zł)Casa Independiente – Lalita y Sr. Manuel Magariño – 25 CUC (95 zł)4 napoje + 6 wód – 10 CUC (38 zł)3 piwa + Cola – CUC ( zł)Paella + lody + 2 drinki – 12 CUC ( zł)2 steki + ryż + sałatka + woda + kawa – 14 CUC ( zł) Casa Independiente – Lalita y Sr. Manuel Magariño ADRES: Ave 42 #4913b (Bajos) e/49 y 51, Cienfuegos Informacje praktyczne: Cienfuegos, nazywane często „perłą południa”, czy kubańskim Paryżem, to miasto, które rozczarowało nas chyba najbardziej. Zniechęceni dość nudnym centrum postanowiliśmy udać się na stadion Cinco de Septiembre, który zauważyliśmy w oddali. Odbywał się tam właśnie trening lokalnej drużyny baseballowej, na który dostaliśmy się uiszczając trenerowi nieoficjalną symboliczną opłatę 1 CUC ( zł) za osobę. Niestety nie widzieliśmy Palacio de Valle, który uważany jest za jeden z najładniejszych budynków na Kubie. Nasz błąd Do Cienfuegos wybraliśmy się z zamiarem wycieczki do wodospadu El Nicho. Niestety, okazało się, że przejazd ponad 50 kilometrów w jedną stronę jest po prostu nieopłacalny. Koniecznie wybierzcie się do restauracji Las Mamparas. DZIEŃ 10 – BAYAMOWydatki:bilet autobusowy Viazul z Santa Clara do Bayamo – 2 x 27 CUC (205 zł)Taxi Colectivo z Cienfuegos do Santa Clara – 2 x 5 CUC (38 zł)Casa de Lucy – 20 CUC (76 zł)Śniadanie w Casa Independiente – Lalita y Sr. Manuel Magariño – 2 x 5 CUC (38 zł)Cola – CUC ( zł)Kawa – 2 x CUC ( zł)Piwo – 2 x 2 CUC (15 zł)Obiad + piwo – 2 x 8 CUC (61 zł) Casa de Lucy ADRES: Calle Máximo Gómez Nº 20 Maceo y Rpto. “El Cristo”, Bayamo Informacje praktyczne: W Bayamo spędziliśmy 3 wieczory, gdyż była to nasza baza noclegowa do odwiedzenia Santiago de Cuba i zdobycia Pico Turquino. Miasto bardzo nas zaskoczyło, gdyż wyglądało na zadbane i dość nowoczesne. Wyłączona z ruchu aleja Paseo Bayames (odpowiednik łódzkiej Piotrkowskiej) z różnorakimi abstrakcyjnymi rzeźbami, pomnikami, trawnikami i ławeczkami to chyba najbardziej rozpoznawalne miejsce Bayamo. Meson La Cuchipapa to knajpka, która skradła nasze serca 😉 Serwowano tam pyszne, niedrogie jedzenie, a piwko nigdzie nie było tak dobrze schłodzone. Za każdym razem do zamówionego jedzenia dostawaliśmy dodatkowo smażone banany i warzywa. Kucharze proponowali, abyśmy zaglądali do kuchni, żeby zobaczyć, jak przygotowują nasze dania. Za pierwszym razem trafiliśmy na warsztaty parzenia kawy połączone z recytacją wierszy i tańcami, które zgromadziły Kubańczyków w przeróżnym wieku. Mimo tego, że nasza znajomość hiszpańskiego ogranicza się do podstawowych zwrotów, to własnie wtedy zgodnie stwierdziliśmy, że „dotykamy” prawdziwej Kuby. Będąc w knajpce po raz ostatni, namówiliśmy zaprzyjaźnionego kelnera, aby sprzedał nam gliniane kubki sygnowane nazwą „La Cuchipapa”. DZIEŃ 11 – SANTIAGO DE CUBA I BAYAMOWydatki:Taksówka z dworca w Santiago de Cuba do centrum – CUC ( zł)bilet autobusowy Viazul z Bayamo do Santiago de Cuba (w dwie strony) – 2 x 14 CUC (106 zł)Casa de Lucy – 20 CUC (76 zł)Pizza + frytki + piwo + Cola – 7 CUC ( zł)Śniadanie w Casa de Lucy – 2 x CUC (19 zł)Cola + 2 piwa – 2 CUC ( zł) Casa de Lucy ADRES: Calle Máximo Gómez Nº 20 Maceo y Rpto. “El Cristo”, Bayamo Informacje praktyczne: Spacerując po Santiago de Cuba uważajcie na wartościowe rzeczy. W okolicach Céspedes Park oraz Calle Heredia grasuje sporo kieszonkowców. Parę razy podchodziły do nas grupy cwaniaczków próbujących nam coś wcisnąć. Santiago de Cuba ma z pewnością swój klimat, ale nie robi oszałamiającego wrażenia. Większość czasu spędziliśmy spacerując po Calle Heredia oraz uboższej dzielnicy miasta przyglądając się życiu jej mieszkańców. Polecamy skorzystać z aplikacji i znaleźć ciekawy punkt widokowy, z którego roztacza się panorama miasta. DZIEŃ 12 – PICO TURQUINOWydatki:Taksówka z Bayamo do Santo Domingo (w dwie strony) – 80 CUC (304 zł)Śniadanie w Casa de Lucy – 2 x CUC (19 zł)2 dniowy trekking na Pico Turquino (przewodnik, nocleg, jedzenie) – 2 x 57 CUC (433 zł) Obóz La Aguada Noc spędzona w chatce na trasie trekkingu na Pico Turquino Informacje praktyczne: Najwyższą górę Kuby – Pico Turquino (1974 metry) można zdobyć jedynie z przewodnikiem. Tak naprawdę, szczyt można by było bez problemu zdobyć samemu, gdyż szlak jest nieźle oznaczony. Niemniej jednak, zdarzały się nieoczywiste momenty. Jak się później okazało, inną trasą wchodzą piechurzy, a inną zwierzęta z dostawą do schroniska. Trekking można zarezerwować w Bayamo. W naszym przypadku, kontakt z agencją turystyczną Bayamo Travel Agent nawiązaliśmy przez naszych gospodarzy. Przedstawiciel firmy przyjechał do naszej casy w Bayamo w przeciągu parudziesięciu minut. Biuro agencji znajduje się tuż przy dworcu autobusowym (dokładny adres: Carretera Central 478 Bayamo, Granma, Cuba). Trekking warto zarezerwować z wyprzedzeniem. O ile poza sezonem turystycznym nie powinno być problemu z miejscami, tak w sezonie może być dosyć ciężko. Ograniczeniem jest ilość miejsc noclegowych w schronisku La Aguada. Niestety, akurat nasz docelowy termin trekkingu był już zarezerwowany, więc musieliśmy lekko zmodyfikować nasze plany i na trasę wyruszyć dzień później. Problemem jest dojazd do Santo Domingo – miejscowości oddalonej od Bayamo o 65 km, będącej bazą wypadową trekkingu na Pico Turquino. Agencja turystyczna zaproponowała nam przejazd taksówką za 80 CUC (304 zł) w dwie strony. Niestety, nie mając alternatywy, musieliśmy przystać na tę propozycję. Taksówka przyjechała po nas około 7 rano. Najlepszą opcją byłoby dogadanie się z innymi podróżnikami i podzielenie kosztów na więcej osób. Nie udało nam się znaleźć nikogo, kto wybierałby się w tym samym kierunku. Z Santo Domingo, po załatwieniu formalności, ruszamy samochodem z napędem 4×4 w kierunku punktu początkowego trekkingu – Alto de Naranjo. Pięciokilometrowa droga jest niezwykle stroma, standardowe samochody nie dałyby tam rady. Natomiast piesza wędrówka zajęłaby zbyt dużo czasu. Trekking trwa 2 dni. Pierwszego dnia do pokonania jest 8 kilometrów (4 – 5 godzin wędrówki). Ze względu na fakt, że początkowo nie planowaliśmy zdobywać najwyższego szczytu Kuby, nie zabraliśmy swoich butów trekkingowych. O ile pierwszego dnia były one zbędne, tak drugi dzień okazał się dużo trudniejszy i buty do biegania nie zapewniały odpowiedniej przyczepności. Dzień pierwszy okazuje się tylko przyjemnym wstępem do mocnego podejścia, które czekało nas drugiego dnia trekkingu. Do obozu La Aguada docieramy pomiędzy 14, a 15. Po pewnym czasie zostajemy zaproszeni na obiad. Resztę dnia poświęcamy na odpoczynek i integrację z naszymi kompanami. Towarzystwo trafiło nam się świetne, każdy miał sporo do opowiedzenia o swoich wyprawach. Nasi przewodnicy tłumaczą nam zasady swojej ulubionej gry – domino. Okazuje się, że rozgrywki mogą być naprawdę pasjonujące. Ważną informacją dla osób bardziej wrażliwych na spartańskie warunki może być fakt, że chatka, w której nocujemy posiada jedynie parę łóżek piętrowych. Na wyposażeniu są tylko koce, które zapewne nie były czyszczone od dłuższego czasu. Tak czy siak, można przetrwać bez śpiwora. Oczywiście w chatce nie ma prysznica. Jedyną opcją kąpieli w obozie jest ogromny baniak z deszczówką i wiadro. To samo wiadro służy również do spuszczania wody w toalecie 😉 DZIEŃ 13 – PICO TURQUINOWydatki:bilet autobusowy Viazul z Bayamo do Santa Clara – 2 x 26 CUC ( zł)Prysznic w Casa de Lucy – 2 x 5 CUC (38 zł)Obiad + piwo + Cola + kawa – 2 x 11 CUC ( zł) Autobus Viazul ADRES: Noc spędzona w autobusie z Bayamo do Santa Clara Informacje praktyczne: Drugi dzień trekkingu zaczynamy około 5:30. Jemy szybkie śniadanie i tuż po 6 wyruszamy na trasę. Drogę oświetlają nam jedynie czołówki. Nie spodziewaliśmy się, że ten odcinek trasy będzie tak stromy i trudny. Do szczytu mamy tylko 3 kilometry, jednak trasa wiedzie zalesioną granią, więc co jakiś czas wchodzimy na jeden ze szczytów, by za moment zejść wiele metrów niżej. W niektórych momentach bywa dosyć niebezpiecznie. W jednym miejscu Marek się nieźle poślizgnął na sporej wielkości głazach. Większość trasy jest osłonięta gęstą roślinnością, jednak w miejscach, w których roślinność się przerzedza możemy podziwiać niesamowitą panoramę pasma Sierra Maestra. Dosłownie 5 minut przed dotarciem na szczyt zatrzymujemy się przy ogromnym głazie, z którego rozpościera się prawdopodobnie najlepszy widok podczas całej wędrówki (drugie zdjęcie z tego dnia). Warto nacieszyć się tą chwilą, bo szczyt góry jest osłonięty roślinnością i nie widać z niego panoramy gór. Na szczyt docieramy około 9:30. Sam szczyt Pico Turquino nie jest zbyt imponujący. Znajduje się tam sporych rozmiarów pomnik bohatera narodowego – José Martí. Ze szczytu można zejść jedną z dwóch dróg – tą samą, którą się wchodziło lub szlakiem prowadzącym w kierunku Las Cuevas (12 km). My od samego początku zakładaliśmy powrót w kierunku Santo Domingo. W drodze powrotnej ponownie zatrzymaliśmy się w obozie La Aguada, gdzie chwilę odpoczęliśmy oraz zjedliśmy obiad. Po około godzinie ruszyliśmy w drogę powrotną do Alto de Naranjo. Nie wiemy, ile czasu zajęło nam zejście, ale nasz przewodnik poprowadził nas inną drogą, która wydawała się nieco dłuższa. Po dwóch dniach naprawdę intensywnego marszu byliśmy bardzo mocno zmęczeni. Do Alto de Naranjo dotarliśmy o godzinie 17. Czekaliśmy około 20 minut na przyjazd samochodu terenowego i powrót do Santo Domingo. W Santo Domingo zjawiliśmy się pomiędzy 17:30, a 18. Po paru minutach wyruszyliśmy w drogę powrotną do Bayamo. Naszym zdaniem trekking na Pico Turquino był jedną z najlepszych atrakcji podczas naszego pobytu na Kubie i możemy go bez wahania polecić. Więcej informacji na temat pasma górskiego Sierra Maestra i samego trekkingu można znaleźć na tej stronie. DZIEŃ 14 – CAYO SANTA MARIA, REMEDIOS, SANTA CLARAWydatki:Taksówka z Remedios do Cayo Santa Maria (w dwie strony) – 70 CUC (266 zł)bilet autobusowy Viazul z Santa Clara do Remedios – 2 x 7 CUC (53 zł)bici taxi z dworca w Santa Clara do centrum (w dwie strony) – 5 CUC (19 zł)Hostal Vista Park – 20 CUC (76 zł)Piwo – 2 x 2 CUC (15 zł)Mojito – 4 x CUC (38 zł)2 x obiad + sałatka + frytki – 19 CUC (72 zł)Karta internetowa ETECSA 1h – 2 CUC ( zł) Hostal Vista Park ADRES: Leoncio Vidal #1, Santa Clara 50100 Informacje praktyczne: Na wyspę Cayo Santa Maria dostać się można drogą poprowadzoną na grobli. Sam wjazd na wyspę jest darmowy, jednak decydując się na pobyt na Cayo Santa Maria musimy być przygotowani na spore koszty, z jakimi wiąże się taka wycieczka. Na wyspie nie ma casas particulares. Jesteśmy skazani na nocleg w luksusowych i naprawdę drogich hotelach. Alternatywą jest jednodniowy pobyt na wyspie i wykupienie „przepustki” na plażę hotelową, na której możemy spędzić cały dzień. Podobno w cenę wliczony jest posiłek. My zdecydowaliśmy się na jednodniowy pobyt na wyspie. Wyruszyliśmy dosyć późno, bo całą noc spędziliśmy w autobusie z Bayamo do Santa Clara. Jak się okazało, na wyspie został otwarty nowy hotel, o którym jeszcze zbyt wiele osób nie słyszało. Na dodatek pobyt na plaży owego hotelu był darmowy. Z tego właśnie powodu postanowiliśmy udać się właśnie tam. Naszym zdaniem największym problemem w wycieczce na wyspę za małe pieniądze jest brak możliwości dojazdu i powrotu autobusem tego samego dnia. Autobus Viazul dociera na wyspę o godzinie 14, a wraca zaledwie godzinę później. Alternatywą jest dojazd taksówką. My zdecydowaliśmy się na pewnego rodzaju kombinację. Dowiedzieliśmy się, że taksówkarze bardzo często naciągają turystów powracających z wyspy na ląd. Postanowiliśmy dojechać autobusem z Santa Clara do Remedios, gdzie poszukaliśmy taksówki, która zabrała nas na wyspę. Taksówkarz czekał na nas parę godzin przy plaży. W ten sposób uniknęliśmy ewentualnej zawyżonej ceny powrotnej z wyspy. Będąc na plaży zorientowaliśmy się, że miejsce było jeszcze na tyle mało popularne, że gdyby nie taksówka, która na nas czekała to prawdopodobnie nie mielibyśmy w ogóle jak wrócić. Jednodniowy wypad na legendarną kubańską wyspę okazał się naprawdę drogim przedsięwzięciem. A czy było warto? Raczej tak, ale siedzenie na hotelowej plaży chyba nie jest dla nas i naprawdę nie powinno to tyle kosztować W Santa Clara polecamy Hostal Vista Park. Za dobrą cenę (20 CUC – 76 zł dostaliśmy ogromny pokój znajdujący się na dachu budynku. Z zaaranżowanego tarasu mieliśmy znakomity widok na centrum miasta, a przede wszystkim Parque Leoncio Vidal. W Santa Clara poruszaliśmy się bici taxi łapanym na ulicy. DZIEŃ 15 – VARADEROWydatki:Taksówka z dworca w Varadero na lotnisko w Varadero – 18 CUC ( zł)bici taxi z centrum Santa Clara na dworzec – 2 CUC ( zł)bilet autobusowy z Santa Clara do Varadero – 2 x 11 CUC ( zł)Śniadanie w Hostal Vista Park – 2 x 5 CUC (38 zł)2 rumy + 5 cygar – EUR (111 zł)Domino – 10 EUR (42 zł) Lot powrotny do Polski Noc spędzona w samolocie do Brukseli Informacje praktyczne: Dworzec autobusowy Viazul w Varadero jest oddalony od lotniska o około 20km, mamy więc dwie możliwości dojazdu na lotnisko: 1. autobus Viazul relacji Varadero-Hawana lub Varadero-Viñales 2. taksówka. Tuż po wyjściu z dworca zostaniecie zasypani wyssanymi z palca ofertami taksiarzy, którzy zgodnie twierdzą, że oficjalna cena przejazdu to 35 CUC (133 zł)! Wystarczy oddalić się paręset metrów, aby znaleźć kierowcę, który zgodzi się nas zabrać za 18 CUC (68 zł). PROCENTOWY PODZIAŁ WYDATKÓW PODCZAS CAŁEGO POBYTU:TRANSPORT 29% 511 CUC (1942 PLN) na dwie osobyNOCLEG 15% 270 CUC (1025 PLN) na dwie osobyJEDZENIE 31% 550 CUC (2092 PLN) na dwie osobyATRAKCJE 25% 441 CUC (1677PLN) na dwie osoby 3357 PLN NA OSOBĘ + koszty przelotu ODWIEDZONE MIEJSCA: Podobne wpisy 32 komentarzy najstarszy najnowszy oceniany Inline Feedbacks View all comments Gosia 30 grudnia 2016 19:06 Pięknie, brawo dla Was! Pozdrawiam. Wspaniała relacja z podróży. Sama uwielbiam podróżować niestety na dzień dzisiejszy ograniczają mnie fundusze ale nie mogę się doczekać kolejnej podróży;) Autor Reply to Europaka Dziękujemy bardzo i życzymy wielu niezapomnianych podróży 🙂 Monika 6 lutego 2017 19:39 Hej, Musiala by fantastyczna przygoda w Nowej Zelandii, ale z tego co widze, bolesna dla portfela. Szkoda, ze nie zamiesciliscie rozliczen calosciowych, ale moze lepiej nie liczyc 😀 Mam pytanie co do kajakow Abel Tasman. Czy spotkaliscie przy wyspach pingwinki? Zastanawiam sie tez nad opcja z trekkingiem o 20 dolcow drozsza. Co polecacie? Pozdro Monia Autor Reply to Monika Cześć, patrząc na to co udało się zobaczyć w Nowej Zelandii to koszty były absolutnie zminimalizowane adekwatnie do jakości atrakcji. Niestety w przypadku lotów helikopterem, skoków na bungy i innych fajerwerków nie da się zaoszczędzić. Oczywiście podczas pobytu można wydać znacznie mniej pieniędzy rezygnując z wielu niezapomnianych wrażeń, ale jak wiadomo, Nowa Zelandia jest kolebką sportów ekstremalnych, więc warto zdecydować się na coś szalonego 🙂 Wytłumacz proszę co masz na myśli pisząc o całościowych kosztach. Na czerwonym pasku zamieściliśmy kwotę na jedną osobę 😉 Przy wyspach w parku Abel Tasman widzieliśmy foki. Zdecydowaliśmy się na freedom kayaking ze względu na… Czytaj więcej » Ja z kolei słyszałam, że na Kubie nie ma prywatnych plaż i możemy iść gdzie nam się podoba 🙂 Hotele AI na Cayo Santa Maria są jednymi z tańszych na Kubie (oczywiście jeżeli porównywać ceny do casa particular to jest znacznie drożej) – porównywałam ceny w różnych miejscach. Super, że udało Wam się tak tanio dojechać taxi z Viniales do Trinidadu. Ja również opisałam na blogu nasze Kubańskie przygody, więc w wolnej chwili zapraszam do odwiedzin 🙂 A relacja naprawdę wyczeprująca! Agata 22 sierpnia 2017 14:30 cześć, wybieramy się wlanie na Kubę, ale z dwuletnim synem i zaczynam się zastanawiać czy to dobry pomysł. jaką waluta sie posługiwaliście CUP czy CUC jak z dogadaniem się po angielsku? Autor Reply to Agata Hej, super! Myślimy, że nie będziecie mieć problemów 🙂 Posługiwaliśmy się niemal wyłącznie CUC, CUP przydadzą się Wam w paladares – lokalnych jadłodajniach (jeśli zamierzacie je odwiedzać). Z angielskim jest bardzo średnio, choć zdarzają się osoby, z którymi da się dogadać. Koniecznie zabierzcie przewodnik! Powodzenia! Agata 23 sierpnia 2017 08:36 Reply to Asia i Marek Bardzo dziękuję za szubką odpowiedź. A gdzie wymienialiście pieniądze na miejscu czy tu w Polsce? Myślicie, że na miejscu jest szansa na wynajęcie samodzielnie auta czy wchodzi tylko w grę auto z kierowcą? Autor Reply to Agata Pieniędzy w Polsce nie wymienicie. My wymienialiśmy na lotnisku w Varadero. Zabierzcie euro, bo na dolary amerykańskie nałożona jest 10% prowizja. Postarajcie się wymienić dokładnie taką kwotę, jaka będzie Wam potrzebna, gdyż potem może być problem z zamianą CUC na inną walutę. Odnośnie aut, nie jesteśmy w stanie nic doradzić, gdyż nie rozważaliśmy takiej opcji 🙁 Agata 23 sierpnia 2017 14:31 Reply to Asia i Marek My myślimy o tej opcji ze względu na syna, ale nie wiem jakie są możliwości wynajmy auta, czy akceptują nasze prawo jazdy jak z dostępnością paliwa dla turystów itp. Widziałam, że byliście na Kubie na początku października, my właśnie planujemy podobnie tzn. koniec września początek października. Trochę mnie przeraziliście tym huraganem. czy po tym było spokojnie, częste i duże opady? Autor Reply to Asia i Marek Informacje dotyczące auta na pewno znajdziecie w internecie lub kontaktując się z wypożyczalnią (jesteśmy niemal pewni, że potrzebne będzie międzynarodowe prawo jazdy). Przez cały nasz pobyt na Kubie była piękna pogoda 🙂 Emil 15 września 2017 19:49 Niesamowita relacja ! jest wszystko czego potrzeba do planowania, miejsca informacje praktyczne, ceny. Brawo ! takich ludzi nam trzeba 😀 ja wybieram się pod koniec października na Kubę na 3 tygodnie i wasza relacja to skarbnica wiedzy 🙂 Marta 20 listopada 2017 18:50 Cześć! Świetna relacja, super, że podsumowaliście każdy dzień i dajecie cenne wskazówki, a wszystko jest bardzo przejrzyście pokazane;) Mam pytanko, są dni gdzie jecie np tylko obiad, rozumiem, że kupowaliście jeszcze jakieś przekąski tak? Jeśli tak to czy stanowiły one jeszcze dużą część budżetu? I czy rezerwowaliście noclegi z wyprzedzeniem? Autor Reply to Marta Cześć Marto! Każdy wpis zawiera 100% naszych wydatków podczas wyjazdu. Rzeczywiście są dni, kiedy jemy bardzo mało, ale zapewniamy, że podczas intensywnego zwiedzania o jedzeniu nie myśli się tak często 🙂 Za każdym razem zabieramy z Polski sporo przekąsek (np. batonów zbożowych), które świetnie sprawdzają się jako kaloryczne śniadanie. Noclegów nie rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem (oprócz pierwszego noclegu w Matanzas). Najczęściej gospodarze obdzwaniali swoich znajomych mieszkających w miejscowości, do której właśnie się udawaliśmy i załatwiali dla nas nocleg w ciągu 5 minut. Pozdrawiamy 🙂 Czesc, bardzo spodobala mi sie Wasza relacja. Mocno konkretna z potrzebnymi informacjiami 🙂 powiedzcie mi prosze, jak rezerwowaliscie noclegi. Na miejscu, czy jeszcze przed przyjazdem? Ktores z tych powyzej mozecie wyjatkowo polecic? lece na kube juz niedlugo i ciagle nie moge sie zdecydowac gdzie spac, co zobaczyc… wszytskiego sie niestety nie da 🙁 Autor Reply to Asia | Bardzo dziękujemy Asiu 🙂 Zarezerwowaliśmy wyłącznie pierwszy nocleg w Matanzas – Casa Marylin. Dlaczego akurat ten? Bo można było dokonać rezerwacji przez internet, a chcieliśmy mieć pewność, że po długiej podróży będzie na nas czekało miejsce do spania. Co do pytania o rezerwowanie noclegów, Noclegów nie rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem (oprócz pierwszego noclegu w Matanzas). Najczęściej gospodarze obdzwaniali swoich znajomych mieszkających w miejscowości, do której właśnie się udawaliśmy i załatwiali dla nas nocleg w ciągu 5 minut. Wszystkie nasze noclegi były na podobnym poziomie i każdy z nich możemy polecić 🙂 Drewek 2 stycznia 2018 15:56 Relacja cudowna za miesiąc też wybieram się Kubę i na pewno skorzystam z waszych rad. Mam pytanie jakim aparatem robiliście fotki,jestem pod ich wrażeniem . pozdrowienia Ania Autor Reply to Drewek Dzięki Aniu 🙂 Na Kubie zdjęcia robiliśmy telefonem Samsung Galaxy S7. Marta 3 stycznia 2018 09:18 Cześć! za miesiąc wybieramy się na Kubę z 3latkiem i prawie roczniakiem. Powiedźcie jak wygląda trekking do wodospadu Salto del Caburni? Autor Reply to Marta Marto, szlak do wodospadu Salto del Caburni jest dość prosty i stosunkowo krótki. Przy zachowaniu ostrożności na stromych odcinkach nie powinniście mieć żadnego problemu. Uwaga – woda w naturalnym basenie jest bardzo zimna 🙂 I to jest konkret! Ceny nieco zaskakują, in minus, ale cóż zrobić, trzeba kombinować z CUP… Dzięki za cenne info, wkrótce się przydadzą. Pozdrowienia z Meksyku! Autor Reply to Lukasz | Gdzie są Kasperki Dzięki Łukaszu! Zapewne da się co nieco zaoszczędzić na jedzeniu stołując się w paladares. Powodzenia i życzymy ekstra podróży! 🙂 Na pewno skorzystamy z Waszego przewodnika po Atacamie 🙂 Kasia i Alek 25 lutego 2018 20:42 Gratulujemy relacji! Planujemy objazd Kuby także na własną rękę więc szukamy informacji. To najlepsza relacja na jaką natrafiliśmy. Bardzo pomocna. Dzięki. Kasia i Alek z Kielc Autor Reply to Kasia i Alek Bardzo nam miło 🙂 Jeśli macie jakieś pytania to piszcie do nas śmiało. Może zainteresują Was nasze inne relacje 🙂 Ilona 19 marca 2018 22:17 Świetny blog. Jeszcze nie widziałam tak dobrze zrobionego. Gratulacje! Autor Reply to Ilona Wielkie dzięki! 🙂 Gość 10 sierpnia 2018 15:39 Na 8 dni pobytu, które miejsca byście polecali do zobaczenia? Bo niestety nie uda się w krótszym czasie zobaczyć ich aż tylu. Autor Reply to Gość Hej, my na pewno nie zrezygnowalibyśmy z Hawany, Trinidadu, Viñales i trekkingu na Pico Turquino. Będąc na Kubie warto też zobaczyć jedną z karaibskich plaż. Cała reszta to kwestia gustu i czasu, jaki masz do dyspozycji. Edyta 23 stycznia 2019 00:20 Świetny blog! Mega fajnie napisane, super przedstawione wszelkie informacje. Z przyjemnością czytałam, mając na uwadze wyjazd w lutym na Kubę. Dziękuję 🙂 Autor Reply to Edyta Bardzo dziękujemy 🙂 Życzymy udanego wyjazdu. Basia 15 grudnia 2019 12:20 Bardzo praktyczny opis! A ogólnie obecnie jest z moich ulubionych blogów 🙂
Define Kubie. Kubie synonyms, Kubie pronunciation, Kubie translation, English dictionary definition of Kubie. n. A spicy smoked Polish sausage. American Heritage
Jadę na Kubę, od czego zacząć?Wiza: Aby udać się na Kubę przed wyjazdem koniecznie zaopatrz się w wizę lub tzw. kartę turysty (Tarjeta de Turista). Wizy wydawana są w różnych celach podróży, natomiast karta turysty upoważnia do wyjazdów wyłącznie w celach turystycznych (jak sama nazwa wskazuje). O dokumenty możesz ubiegać się samodzielnie w konsulacie kubańskim w Warszawie lub w niektórych biurach podróży (dot. karty turysty). Oczywiście jeśli nie masz możliwości postarać się o wizę/kartę samodzielnie, zawsze możesz skorzystać z pomocy biura pośrednictwa wizowego takiego jak Aina Travel. Ale to nie koniec formalności, przed odprawą paszportową możesz zostać poproszony o wypełnienie dodatkowego formularza Tarjeta Internacional de Embarque y Desembarque. Koniecznie go zachowaj, gdyż bez niego nie wyjedziesz z Kuby, a uzyskanie nowego wymaga wielu zabiegów wjazdu: Oprócz wizy potrzebne ci będą też inne dokumenty, bilet powrotny lub umożliwiający kontynuację podróży, a także przynajmniej 100 CUC (lub równowartość tej kwoty w innej walucie wymienialnej) na każdy dzień planowanego pobytu – jeśli posiadasz kartę VISA, to ten warunek spełniasz automatycznie. A jeśli podróżujesz z grupą zorganizowaną, to w ogóle nie musisz dokumentować posiadanych wizy: Jeśli chcesz zostać na Kubie dłużej niż przez 30 dni, to wizę możesz przedłużyć w jednym z urzędów imigracyjnych Inmigración y Extranjeria (Hawana: calle Factor y Final, Nuevo Vedado, Plaza de la Revolución). Wcześniej zaopatrz się w znaczki opłaty skarbowej na kwotę 25 CUC w jednym z oddziałów Banco de Credito y Comercio. Następnie, w placówce imigracyjnej zostaniesz poproszony o przedłożenie paszportu, biletu lotniczego i dokumentów potwierdzających zakwaterowanie. No i możesz się cieszyć dłuższym pobytem na W 2016 roku odnotowano na Kubie kilka przypadków zarażenia wirusem Zika, dlatego szczególną ostrożność zalecamy kobietom w ciąży lub planującym zajście w ciążę. Koniecznie zapoznaj się z wytycznymi Głównego Inspektoratu wybierasz się na Kubę w okresie od maja do listopada uważaj na zarażenia dengą. Choroba przenoszona jest przez komary (Aedes aegypti). Dotychczas nie wynaleziono skutecznej szczepionki przeciwko tej chorobie dlatego zachowaj środki ostrożności – noś odpowiednią odzież osłaniającą części ciała narażone na ukąszenia (np. z długimi nogawkami, długimi rękawami) o jasnej kolorystyce, z tkanin naturalnych (len, bawełna). Koniecznie zaopatrz się również w repelenty – środki odstraszające komary – i stosuj je poważną chorobą, którą można zarazić się na Kubie jest cholera. Aby zapobiec zarażeniu koniecznie: pij wyłącznie butelkowaną lub przegotowaną wodę, dokładnie myj owoce i warzywa, regularnie myj ręce (zwłaszcza przed posiłkiem) i unikaj spożywania surowych owoców morza. Jeśli masz silną biegunkę i wymioty koniecznie skonsultuj się z wyjazdem zaszczep się przeciwko WZW A i B, błonicy, tężcowi, polio i durowi brzusznemu. Okresowo występuje też zagrożenie chorobami takimi jak: ameboza, wirusowe zapalenie spojówek oraz rzadziej gorączką Chikungunya (wirus przenoszony przez komary).Ubezpieczenie: Koniecznie zaopatrz się również w odpowiednie ubezpieczenie turystyczne, najlepiej takie, którego przedstawiciel ma możliwość działania na obszarze Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Jedną z firm, która oferuje takie ubezpieczenia jest – SIGNAL IDUNA Polska TU Brak ubezpieczenia może spowodować odmowę wjazdu na Kubę. W tym wypadku nie ma co ryzykować i lepiej poświęcić kilka złotych na podróż. Przykładowy kalkulator ubezpieczeniowy znajdziesz na stronie – do opieki lekarskiej, to jeśli nocujesz w hotelach, to w niektórych z nich jest dostępny lekarz pierwszego kontaktu, który za swoje usługi policzy ok. 30 CUC. Dość dobrą opiekę medyczną znajdziesz też w Hawanie. Jeśli potrzebujesz lekarstw, to tutejsze apteki oferują niewielki asortyment w bardzo wysokiej cenie. Jeśli trafisz do szpitala na obserwację (z wyżywieniem ale bez lekarstw i zabiegów), to pierwszy dzień takiego pobytu kosztuje ok. 130 CUC, a każdy następny jakieś 90 CUC. Za usługi można płacić kartą, pod warunkiem, że nie została ona wydana przez bank amerykański lub z kapitałem amerykańskim. Generalnie opieka medyczna na Kubie jest dość kosztowna, ale za to o pomoc w razie choroby czy wypadku możesz ubiegać się w każdym większym jechać? Sezon na KubęNajlepszy okres na podróżowanie na Kubę trwa od listopada do marca, panują tam wtedy najlepsze warunki klimatyczne. W okresie od marca do czerwca warunki są trochę mniej sprzyjające, ale nadal to dobry moment na podróż, gdyż największy sezon właśnie się zakończył. Niebezpiecznie robi się dopiero w okresie od czerwca do listopada, kiedy to na Oceanie Atlantyckim, Morzu Karaibskim i w Zatoce Meksykańskiej tworzą się liczne dni wolnych od pracy na Kubie należy wymienić: 1 i 2 styczeń – Aniversario de la Revolución (Rocznica Rewolucji), Viernes Santo – Wielki Piątek (święto ruchome), 1 maj – Międzynarodowy Dzień Pracy, 26 lipiec – obchody Insurekcji Narodowej (rocznica szturmu na koszary Moncada), 10 październik – rocznica wybuchu Walk o Niepodległość (dzień pamięci poległych w wojnach narodowowyzwoleńczych), 25 grudzień – Boże Narodzenie i 31 grudzień – Aniversario de la Revolución (Rocznica Rewolucji).Natomiast dzień 17 grudnia w kalendarzu kubańskim, to święto szczególne. W Kościele katolickim obchodzony jest wówczas dzień św. Łazarza. W tym dniu, do miejscowości Rincón w prowincji Hawana, gdzie znajduje się sanktuarium San Lazaro (ikonę św. Łazarza przywieziono z Hiszpanii do Hawany w XVI w.), przybywają przez cały tydzień rzesze osób upośledzonych i niepełnosprawnych, ociemniałych, upośledzonych umysłowo, sparaliżowanych, trędowatych, chorych na AIDS, choroby weneryczne w poszukiwaniu uleczenia. Szacuje się, że co roku w uroczystościach ofiarnych i dziękczynnych bierze udział około 200 tys. pielgrzymów. Co ciekawe, wyznawcy santerii (jest to religia, która została sprowadzona na Kubę przez niewolników ze szczepu Joruba w Nigerii, a następnie zasymilowana przez nich z religią swoich panów poprzez połączenie bogów ze świętymi katolickimi; nieoficjalne wiadomo, że aż 75% ludności Kuby praktykuje tę religię!) świętują w tym dniu Babalu ubrana KubankaJak poruszać się po kraju?Poruszanie się po Kubie nie powinno sprawiać wielu trudności. Również większość kraju jest udostępniona dla turystów poza oznakowanymi strefami specjalnymi (np. amerykańska baza wojskowa w Guantanamo).Rower: Kuba jest rajem dla rowerzystów. Znajdziesz tu drogi rowerowe, a kierowcy są przyzwyczajeni do rowerzystów więc chętnie dzielą się z nimi drogą. Niestety jeśli rower ci się popsuje, musisz liczyć się z brakiem części zamiennych, choć na pomoc może przyjść finezja tutejszych pracowników w warsztatach rowerowych, którzy potrafią improwizować nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji. Jeśli będziesz miał problem z oponą, zajrzyj do Poncheros (stragan naprawczy, znajduje się niemal w każdym miasteczku). Zakup nowego roweru jest kompletnie nieopłacalny, dlatego lepiej potargować się z lokalsami i kupić jego chivo (kubańska nazwa roweru w slangu) przy dobrych wiatrach za jakieś 40 USD CUC. Możesz też rower wynająć, zwykle ceny plasują się od 5 USD CUC za godzinę do 20 USD CUC za dzień. Rowery też często są wliczone w pakiety all inclusive, jednak trzeba się liczyć z kiepskimi hamulcami i popsutymi kołami zębatymi. Musisz też liczyć się z kradzieżą rowerów na ogromną skalę, dlatego koniecznie pamiętaj o dobrej Jeśli lubisz jeździć samochodami w innych krajach, to będziesz zadowolony z tej informacji. Polskie prawo jazdy jest honorowane przez 6 miesięcy od momentu przekroczenia granicy, jednak jeśli posiadasz międzynarodowe prawo jazdy, masz już 100% pewności, że uda ci się pojeździć. Samochód możesz wynająć w jednej z sieci rent-a-car, np. REX, Cuba Car, Transtur. Pamiętaj, że kiedy uda ci się wynająć samochód, to musisz jeszcze wykupić ubezpieczenie. Zwykle jest ono wliczone w cenę pojazdu, ale lepiej tego dopilnować (polskie polisy nie są uznawane). Ale uważaj, liczba samochodów jest bardzo ograniczona i może się zdarzyć, że pomimo rezerwacji, aut braknie. Ale to nie jedyna pułapka czyhająca na kierowców. Na przykład, sygnalizacja świetlna znajduje się za skrzyżowaniem; niektóre odcinki autostrad są płatne; paliwo możesz tankować tylko na stacjach ORO NEGRO lub CUPET/CIMEX oraz miejscowi kierowcy zamiast kierunkowskazem sygnalizują skręt – ręką!Stare samochody to wizytówka KubyTaxi: Korporacje taksówkowe należą do bezpiecznych, warto tu wspomnieć choćby firmę Cubataxi w Hawanie (tel. 7855 5555). Poza tym, przejażdżka zabytkowymi autami może dostarczyć wielu wrażeń, dlatego warto zdecydować się na taki środek lokomocji. Istnieje jeszcze coś takiego jak wspólne taksówki (taxi compartido/almendrón/maquina), działają na zasadzie miejskich autobusów, ponieważ maja wyznaczone trasy i w zależności od jej długości, przejazd może kosztować od 1,00 – 2,00 Autobusy dalekobieżne, to najwygodniejszy środek lokomocji na Kubie. Zwłaszcza jeśli chodzi o firmy Astro i Vía Azul. Również hotele oferują przejazdy, nawet jeśli w nim nie nocujesz, możesz zapytać o zakup biletu na sam przejazd. Natomiast jeśli chodzi o autobusy miejskie (Omnibus Metropolitano), to komunikacja praktycznie nie funkcjonuje, dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej z niej nie Zadziwiać, może fakt, że sieć pociągów na Kubie jest całkiem dobrze rozwinięta. Niestety już same pociągi są pozbawione komfortu i są niewiarygodnie powolne. Jeśli jednak masz w sobie sporo cierpliwości, możesz z nich W rodzimych portach lotniczych próżno szukać wewnętrznych połączeń. Jeśli jakieś są, to np. do Hawany, niestety loty są zwykle opóźnione lub całkowicie odwoływane. Przykładowo Cubana de Aviación ( posiada loty do Hawany i 11 innych regionalnych destynacji, jednak starzejące się samoloty wymagają częstych napraw w ostatniej chwili. Jednak możne się okazać, że cena biletu nie będzie zbyt wygórowana. Otóż loty w jedną stronę są połowę tańsze niż łączone loty, niestety trzeba się liczyć z ograniczeniami dotyczącymi wagi bagażu. Ceny biletów zakupione w biurze podroży i w biurze linii lotniczych są takie same. Nieco droższą firmą jest Aerogaviota, która prowadzi loty czarterowe do La Coloma i Cayo Levisa (prowincja Pinar del Río), Nueva Gerona, Cayo Largo del Sur, Varadero, Cayo Coco, Playa Santa Lucía, Bayamo, Manzanillo, Baracoa i Santiago de Cuba. Budżet podróży – jak wydawać, aby przeżyć na Kubie?W przypadku Kuby jedną z istotniejszych rzeczy jest zaplanowanie budżetu. Dlaczego? Wystarczy przeczytać poniższe banki, urzędy, instytucje użyteczności publicznej i punkty handlowo-usługowe nie honorują kart kredytowych ani czeków, a także czeków podróżnych, wydanych przez banki amerykańskie lub banki z udziałem kapitału amerykańskiego! Dlatego przed wyjazdem z Polski, sprawdź koniecznie w swoim banku, czy posiadane karty kredytowe będą uznawane na Kubie. Możesz też przekazać środki pieniężne z Polski za pośrednictwem Agencji ASISTUR Wpłaty koniecznie dokonaj w euro (Western Union realizuje wyłącznie limitowane przekazy pieniężne z terytorium USA na rzecz osób zamieszkałych na stałe na wyspie).Kolejną ważną sprawą jest waluta. Dolar amerykański w obrocie gotówkowym obciążony jest dodatkową opłatą w wysokości 13%, dlatego lepiej wymieniać chociażby Euro. W rozliczeniach gotówkowych na rynku wewnętrznym dla turystów i cudzoziemców obowiązującą walutą jest kubańskie peso wymienialne CUC (formalnie 1 CUC = 1 USD). Jest to waluta Banku Centralnego Kuby, wymienialna wyłącznie na terenie Kuby, występująca w postaci banknotów 100, 50, 20, 10, 5, 3 i 1 peso oraz bilonu 1 peso, 50, 25, 10, 5, 1 centavo. Najłatwiej wymienialne na CUC waluty to: euro, dolar kanadyjski, funt szterling i frank to nie jedyna waluta obowiązująca na Kubie, jest jeszcze peso nacional CUP (peso cubano = 1/25 CUC). Tą walutą zapłacisz zwykle na stacjach benzynowych, a także płacąc za owoce i warzywa na targach, choć nie zawsze i nie we wszystkich miejscach się to na Kubie najlepiej nocować w hotelach, ale jeśli nie chcesz korzystać z usług hotelarskich, to jedyną alternatywą jest nocleg w kwaterach prywatnych (casas particulares) mających licencje uprawniające do przyjmowania turystów. Zwróć szczególną uwagę na standard kwater, zdarza się, że za tę samą cenę możesz otrzymać bardzo zróżnicowany poziom usług!A ile kosztują zakupy w sklepie? Okazuje się, że wcale nie tak mało! W porównaniu z Polską, ceny w kubańskich sklepach (których nie ma za wiele, i normalnego Kubańczyka nie stać na zakupy w nich) są średnio dwukrotnie wyższe. Poza tym cudzoziemcy są zobligowani do zakupów w sklepach należących do państwowych sieci handlowych, gdzie płatności dokonuje się w walucie wymienialnej CUC. Natomiast raj cenowy znajdziesz na miejscowych targach, bazarach i w kioskach, gdzie za za owoce, warzywa czy mięso wieprzowe możesz kupować za na dzień pobytu na Kubie trzeba liczyć ok. 70$ do 140$, wszystko zależy od tego jak zamierzasz podróżować po Kubie – ekonomicznie czy na ceny:Casas particulare: 25–35 USD CUCŚredni hotel: 50–100 USD CUCResort lub historyczny hotel: 200-300 USD CUCPosiłek w rządowej restauracji: 10–15 USD CUCPosiłek w paladar (prywatna restauracja): 15–25 10–15 USD CUCWstęp do muzeum: 1–5 USD CUCVíazul bus na trasie: Havana–Trinidad: 25 USD CUCWynajem samochodu lub taxi: 60–70 USD CUCWieczorny kabaret: 35–60 USD CUCKuchnia kubańskaJeszcze do niedawna bo do 2011 roku kuchnia kubańska była bardzo ograniczona, a to ze względu na brak dostępu do niektórych składników. Jednak kiedy lekko poluzowano więzy prywatnym restauratorom, ci wznieśli się na wyżyny poezji kulinarnej! Teraz na Kubie, a zwłaszcza w Hawanie można znaleźć wiele świetnych kuchnia kubańska opiera się na wpływach europejskich, afrykańskich, kreolskich (z sąsiednich wysp karaibskich) oraz lokalnych Indian. Wśród mięs króluje wieprzowina, podawana zazwyczaj z ryżem i czarną fasolą. Do dań mięsnych i rybnych podaje się często pokrojone i smażone plátanos (specjalny rodzaj mączystych bananów). O dziwo, na Kubie tak jak w Polsce, bardzo popularne są gęste i treściwe zupy, choć mają jednak bardziej hiszpański styl. Przykładowo zupa czosnkowa sopa de ajo to czysto iberyjski przysmak. Zupy zagęszczane są miejscowymi roślinami bulwiastymi: malangas, boniatos, yuca i ñames. Oczywiście wśród składników potraw nie może zabraknąć dania:Ajiaco – to sycąca zupa na bazie rosołu z różnych rodzajów mięs (wołowiny, wieprzowiny, kurczaka) z maczanymi warzywami: yuka, ñame, ziemniakami, batatami, plataną i dynią;Moros y cristianos – to jedno z najbardziej tradycyjnych dań na Kubie, znaczy dosłownie „maurowie i chrześcijanie”, czyli czarni i biali. Jak łatwo się domyślić składnikami dania są: biały ryż i czarna fasola;Moros y cristianosPicadillo a la habanera – to mielona duszona wołowina z dodatkiem cebuli i pomidorów;Ropa vieja – znaczy tyle co „stare łachy” i składa się z najbardziej popularnych składników używanych w kuchni kubańskiej czyli z rozdrobnionej wołowiny i ryżu;Pan con lechón – to popularne danie z przydrożnych barów. Składa się na nie bułka oraz pieczona, posiekana wieprzowina. Raczej tłuste con lechónCoquito blanco – to rodzaj deseru przygotowanego z miąższu orzecha Kuba to nie tylko jedzenie, to właśnie tutaj powstało wiele napojów alkoholowych na bazie miejscowego rumu a obecnie znanych na całym świecie! Oto kilka z nich:Mojito – do zgniecionych razem mięty i cukru trzcinowego dodaje się lód, wodę gazowana oraz biały rum;Daiquiri – do zmielonego lodu dodaje się sok z limonki, cukier trzcinowy i rum;Cuba libre – rum, coca-cola, limonka i lód – to składniki tego drinka;Canchanchara – to mieszanka miodu, rumu, limonki i to nie tylko jedzenie, to właśnie tutaj powstało wiele napojów alkoholowych na bazie miejscowego rumuZagrożenia na Kubie, czyli na co uważać?Niestety na Kubie odnotowuje się coraz więcej przypadków przestępstw zaliczanych do tzw. pospolitych. Do kradzieży dochodzi w pokojach hotelowych, ale także i na kwaterach prywatnych (casas particulares). Co więcej, miejscowi włamują się też do samochodów. Ich łupem stają się głównie torebki, biżuteria, sprzęt fotograficzny i telefony komórkowe. Składanie zeznań na policji jest uciążliwe i nie ma większego sensu, raczej nie należy się spodziewać na policjantów, którzy zatrzymają cię w wynajętym pojeździe. Często zdarza się, że funkcjonariusze widząc taki samochód próbują wyłudzić pieniądze pod pretekstem wykroczeń na przejściach dla pieszych. Tutejsi kierowcy za nic mają czekających na wolne przejście pieszych. Niestety nikt się nie zatrzyma aby cię dokumentów oraz bagażu na lotnisku często jest opieszała i należy przygotować się na długie kolejki i nawet do 2h godzin oczekiwania na waluty obowiązujące na Kubie są niezwykle podobne, a często nawet przy obu pojawia się symbol $, to ważne jest aby nauczyć się je od siebie odróżniać. Miejscowi, korzystając na twojej nieuwadze mogą wydać ci resztę np. w CUP zamiast w CUC. Banknoty najłatwiej rozróżnić po kolorach – CUC są kolorowe, a CUP jednokolorowe i z reguły bardziej zniszczone i najłatwiej rozróżnić po kolorach – CUC są kolorowe, a CUP jednokolorowe i z reguły bardziej zniszczone i cieńszeCzego nie robić na Kubie?Unikaj poruszania się po zachodzie słońca zwłaszcza w stolicy, po takich dzielnicach jak: Centro Habana (okolice dawnego barrio Colón, ulice Amistad i Monte), Habana Vieja (ulice Sol, Jesus Maria, Aguacate), a także Lawton, Cerro, 10 de Octubre, San Miguel del Padron, Arroyo Naranjo. Są to miejsca, w których może grozić ci niebezpieczeństwo, więc lepiej ich uniknąć zatruć pokarmowych, które zdarzają się tu dość często, zwłaszcza po spożyciu owoców morza, stosuj się do kilku zasad. Nie myj sałaty i warzyw w wodzie z kranu. Pij tylko butelkowaną lub przegotowaną wodę i zawsze myj ręce przed mające problem z układem krążenia powinny uważać na wysokie temperatury powietrza, wilgotność i skoki ciśnienia (zwłaszcza w okresie huraganów), a najlepiej powinny skonsultować się z lekarzem, czy mogą taką podróż masz wszczepiony rozrusznik serca, koniecznie spytaj lekarza, czy możesz pojechać na Kubę. Czasem występują tam burze elektromagnetyczne, które mogą uszkodzić prześledź politykę celną na Kubie, na liścia zakazanych przedmiotów znajduje się wiele pożytecznych na co dzień przedmiotów, dlatego zanim weźmiesz coś zakazanego, sprawdź dokładnie trzy razy. Poza tym istnieje wiele ograniczeń jeśli chodzi o wywóz przedmiotów np. bez rachunku ze sklepu potwierdzającego zakup można wywieźć 50 szt. cygar; nie zezwala się na wywóz muszli; na wywóz antyków i dzieł sztuki, w tym również rękodzieła i rzemiosła artystycznego większej wartości, należy uzyskać zezwolenie, wydawane przez Registro Nacional de Bienes Culturales Departamentu Dziedzictwa w Ministerstwie Kultury; na wywóz większej ilości złota czy srebra należy mieć zezwolenie Banco Nacional de Cuba; wywóz alkoholu ograniczony jest do 3 litrów; obowiązuje zakaz wywozu miejscowych walut w kwotach przekraczających 100 CUP i 200 CUC itd. jak wszędzie za przestępstwa narkotykowe grożą surowe trzeba zobaczyć!Jeśli chcesz się przenieść do kraju gdzie czas niemal stoi w miejscu, to Kuba będzie idealna. Niemal każde miasto, miasteczko wygląda jakby przez ostatnie pół wieku nic się nie zmieniło, a gdy udasz się do Trynidadu to stwierdzisz, że cofnąłeś się w czasie kilka wieków! A więc gotów na powrót do przeszłości?Hawana – Nic dziwnego, że Ernest Hemingway spędził tu 20 lat swojego życia, to miasto ma specyficzny klimat, który sprawia, że chce się tu zostać na dłużej, nawet pomimo pewnych niedogodności cywilizacyjnych. Hawana jest obecnie stolicą kraju i jej największym miastem oraz portem. Hawana czaruje soją architektura, nawet jeśli trochę podupadającą, to nadal bardzo efektowną. To właśnie dzięki architekturze kolonialnej stare miasto La Habana Vieja zostało w 1982 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To właśnie tu znajduje się Plaza de la Catedral czyli główny plac starego miasta z barokową katedrą. Poza tym, w Hawanie warto pospacerować nadmorską promenadą – Malecón, udać się do Muzeum Rewolucji Kubańskiej, mieszczącego się w dawnym pałacu prezydenckim dyktatora Batisty, a także zobaczyć: zamek i fort Morro, zamek de la Real Fuerza (dawna rezydencja hiszpańskich gubernatorów), Katedrę Niepokalanego Poczęcia, klasztor Santa Clara, kościół San Francisco oraz ratusz miejski. Ratusz miejski, Hawana Santiago de Cuba – to drugie co do wielkości miasto na Kubie malowniczo położone u podnóża gór Sierra Maestra oraz kolejny punkt na mapie, który trzeba koniecznie odwiedzić będąc w tym państwie. To właśnie w tym mieście narodził się wyzwoleńczy ruch przyczyniający się do upadku hiszpańskiej dominacji na wyspie, a sam Fidel Castro szczególnie je sobie upodobał. Do dziś w mieście widać ślady po rewolucji np. na barakach Moncanda, w których aktualnie mieści się muzeum Kuby. Jeśli postanowisz do niego wejść, to zobaczysz tam takie perełki jak buty Che Guevary czy mundur Fidela Castro. Podróż po Santiago warto zacząć od Parque Cespedes, to właśnie w jego pobliżu znajdują się najstarsze i najciekawsze zabytki. Najstarszy dom na Kubie, datowany na 1516-1530 r., w którym mieszkał sam założyciel miasta i słynny hiszpański malarz – Diego Velasquez. Aktualnie w budynku mieści się Museo de Ambiente Cubano. Tuż obok, dumnie stoi zabytkowa katedra, a nieco dalej znajdziesz Balcon de Velasquez, z którego rozpościera się niesamowity widok na miasto i zatokę. W mieście znajduje się jeszcze kilka muzeów wartych uwagi Museo Bacardi (ulice Esquina Aguilera y Pio Rosado), najstarsze muzeum na wyspie pełne niespotykanych eksponatów takich jak egipska mumia! Jednak wycieczka po Santiago de Cuba będzie nieważna, jeśli nie wstąpisz do tutejszej fabryki cygar, dowiesz się nie tylko jak produkowane są słynne “puro”, ale będziesz mógł również je zakupić!Santa Clara – to miasto które musi odwiedzić każdy pasjonat rewolucji kubańskiej, bowiem to właśnie tutaj między 28 grudnia 1958 a 1 stycznia 1959 toczyła się bitwa, która ostatecznie zdecydowała o losach rewolucji kubańskiej. Miejsce potyczki upamiętniono stawiając na nim Mauzoleum Ernesto „Che” Guevary. W mieście znajduje się też bardzo ładny i urokliwy park centralny nazwany imieniem pułkownika Leoncio Vidala. Jeśli więc szukasz odpoczynku w urokliwej atmosferze kwiatowych dywanów, kutych ławek i lamp z epoki, to jest to idealne miejsce. Samo miasto posiada ogromnego ducha kolonializmu, widocznego w architekturze budynków i wąskich uliczek. W mieście znajduje się również piękna plaża – Cayo Santa Maria, więc jeśli szukasz piasku, pięknej tropikalnej roślinności i raf koralowych, to świetnie Che w Santa ClaraCamagüey – to trzecie co do wielkości miasto na Kubie i równie urocze co dwa pierwsze. A ze względu na swoją zabytkową architekturę również znalazło się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Z miastem związana jest też ciekawostka odnośnie glinianych garnków, otóż symbolem miasta jest właśnie gliniany garnek (tinajón), który służy do przechowywania wody deszczowej oraz żywności. Legenda głosi, że jeżeli napijesz się wody z tego garnka ze swoim partnerem/ką, to jest szansa na miłość do końca życia. 🙂 Poza tym miasto ma lekko inny charakter niż dwa wcześniejsze, jest tu zdecydowanie mniej turystów, i w ogóle miasto jest spokojniejsze, dlatego jest idealne jeśli poszukujesz odrobiny spokoju od roztańczonej de Cuba – Miasto nierozerwalnie związane jest z plantacjami trzciny cukrowej, bowiem uprawa tej rośliny zdecydowała o kształcie miasta. Ulice dzisiejszej starówki wybrukowano kostką sprowadzoną specjalnie na ten cel z Bostonu. Powstawały charakterystyczne, okratowane okna kamienic i wysokie, drewniane bramy. Miejscowe Museo Municipal (Muzeum Miejskie) założono w starej rezydencji barona cukrowego Cantero. Znaleźć w nim można wyposażenie wnętrz typowe dla hiszpańskiej architektury kolonialnej, obszerne patio oraz wieżę, z której roztacza się panorama na miasto i morze intensywnie czerwonych dachówek. Do dzisiaj na ulicach miasta można obserwować konne bryczki. Można postawić tezę, że dzięki blokadzie nałożonej przez Napoleonana na sprowadzanie cukru trzcinowego do Europy sprawiło, że miasto nie zmieniało się przez wieki, dzięki czemu do dziś możemy podziwiać jego unikalny charakter. Większość najważniejszych zabytków znajdziesz wokół centralnie położonego Plaza Mayor. Należy do nich barokowa katedra, oraz były klasztor świętego Franciszka (Convento San Francisco) z charakterystyczną dzwonnicą i Museo Nacional de la Lucha Contra Bandidos (Narodowe Muzeum Walki z Bandytami) w środku. Rdzenni mieszkańcy uwielbiają spotykać się na placu przed zamkniętym kościołem Nuestra Señora de la Candelaria, najstarszą świątynią miasta położoną na wzgórzu przy granicy miejscowości. Natomiast w odległości kilkunastu kilometrów od centrum miasta znajduje się uczęszczana przez turystów plaża na półwyspie Ancón. Trynidad posiada też interesujące obyczaje, np. przy wejściach do domów znajdują się klatki z kanarkami, które maja zapewnić szczęście i dostatek de CubaByły klasztor świętego Franciszka z charakterystyczną dzwonnicą, TrynidadPamiątki z Kuby, co przywieźć z podróżyPodróż na Kubę będzie nieważna jeśli nie przywieziesz na pamiątkę choćby jednego prawdziwego kubańskiego cygara. To pamiątka obowiązkowa! Cygara można zakupić w fabryce cygar w Hawanie za normalną cenę, albo przespacerować się kilka razy przed wejściem do fabryki i zakupić cygara po „cenie hurtowej”, co oznacza kupno oryginalnych cygar, kradzionych z fabryki przez jej pracowników. Należy jednak wiedzieć, że jest to nielegalne (za taki handel grożą surowe kary), więc i sprzedawcy proponujący cygara, robią to bardzo dyskretnie. Jednak z drugiej strony w przepisach celnych można znaleźć informację, że z Kuby można wywieźć 50 sztuk cygar bez rachunku ze sklepu. Przykładowo pudełko cygar, za które w sklepie trzeba zapłacić 180-200 peso, na ulicy można kupić za 25-30 ważna pamiątka z podróży to rum. W tym przypadku możesz ze sobą przywieźć do Polski 3 litry. Ale wybierz mądrze! Na Kubie jest tak duży wybór rumu, że można się pogubić. Największa rozlewnia znajduje się w Santiago de Cuba, warto udać się tam na degustację przed dokonaniem też kupić instrumenty muzyczne, drewniane figurki oraz obrazy, które można kupić niemal za bezcen na targach, ulicach i publicznych plażach. Instrumenty muzyczne, drewniane figurki oraz obrazy można kupić niemal za bezcen na targach, ulicach i publicznych plażachPodstawowe informacje:Waluta: Na Kubie obowiązują dwie waluty. Pierwsza tzw. peso turystyczne, wymienialne, (peso convertible, „chavito”, CUC), którym posługują się turyści przebywający na wyspie. Druga to peso kubańskie (moneda national CUP). 1 USD = 1 CUC, 1 CUP = 1/25 Na Kubie dostęp do internetu jest bardzo ograniczony. Istnieją punkty WiFi ( w hotelach i centrach większych miast), do których można podłączyć się po zakupie karty-zdrapki (cena: 1,50 CUC za godzinę, do nabycia w punktach ETECSA i hotelach). Transfer danych w roamingu jest bardzo kosztowny (ok. 50 PLN za 1 MB).Kontakt telefoniczny: Kubańczycy dopiero poznają smak telefonii komórkowej. Turyści nie mają większego problemu z dodzwonieniem się do kraju z własnego telefonu. Jedynym operatorem sieci komórkowej jest Cubacel (tel. 5/2642266, Firma ma biuro na lotnisku im. José Martíego w Hawanie oraz w większości miast i ośrodków turystycznych. We wszystkich placówkach można wypożyczyć telefon komórkowy (6 CUC$/dzień plus 3 CUC$ opłaty aktywacyjnej oraz ok. 20 CUC$ kaucji i koszty karty). Przy korzystaniu z własnego telefonu (z włożoną kubańską kartą sim), płaci się tylko 3 CUC$ opłaty aktywacyjnej za każdy dzień. Sieć Cubacel obsługuje system TDMA i GSM. Karty zasilające są dostępne w cenie 10, 20 lub 40 CUC$. Koszt rozmowy zagranicznej to 1,50-5 CUC$ za telefony: 106 – policja, 104 – pogotowie, 105 – straż pożarna, 911 – uniwersalny Ważne adresy:Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Kuby
Tak, tak, potrzebujesz VPN z serwerami faktycznie znajdującymi się na Kubie, aby uzyskać kubański adres IP. Może to jednak stanowić problem dla wielu osób, ponieważ stan Internetu na Kubie jest słaby, delikatnie mówiąc. Przeszukaliśmy najbardziej niezawodne sieci VPN, aby znaleźć te, które mają serwery w całym kraju.
Decyzja zapadła! Kuba na własną rękę. Jaką trasę objąć, gdzie spać, i jakie miasta odwiedzić? Czy na Kubie da się wynająć samochód? Dzisiaj opowiem Wam co warto zobaczyć na Kubie. Spędziliśmy na Kubie dwa tygodnie, podróżowaliśmy zupełnie spontanicznie. Zobaczcie, jak rozplanowaliśmy ten czas! ✈ LOT NA KUBĘ: Kuba na własną rękę jest łatwo osiągalna dla Polaków pod tym względem, że latają na nią bezpośrednie czartery z biur podróży – Rainbow Tours i Tui. O ile czartery nie zawsze są najkorzystniejszą finansowo opcją, gdy kupuje się je last minute, łatwo upolować jakąś ciekawą okazję. Polecamy loty we wrześniu – można trafić na fajne promocje, a ceny biletów czarterowych last minute sięgają nawet 1500 zł. NOCLEGI NA KUBIE: Jeśli jedziecie na Kubę na własną rękę, najlepszym sposobem na rezerwację noclegów na Kubie jest zabookowanie pierwszego noclegu będąc jeszcze w Polsce, na przykład przez serwis Airbnb a potem w robienie tego na miejscu. Ze względu na ograniczony dostęp do Internetu, na Kubie noclegów najłatwiej szukać jest “pocztą pantoflową”, pytając poprzedniego gospodarza, lub też chodząc po mieście i rozmawiając z ludźmi na ulicy. Co więcej, ze względu na słabo rozwiniętą sieć transportu może zdarzyć się, że nie dotrzecie do swojego następnego celu w czasie, który wcześniej zaplanowaliście. Na Kubie zalecany jest ogólny spontan. Wcześniejszą rezerwację polecamy jednak tylko w przypadku Varadero – to taki nasz Kołobrzeg – wszystko jest porezerwowane – my prawie spędziliśmy noc na plaży, bo przez parę godzin nie mogliśmy nic znaleźć. Tutaj dobrze sprawdzi się airbnb, albo booking. ⛴ TRANSPORT NA KUBIE: Po Kubie na własną rękę można podróżować na parę sposobów. Szczegółowo transport i opcje podróżowania po Kubie na własną rękę opisaliśmy w tym poście. Za wycieczkę po Kubie na własną rękę, dzieląc taksówki z dwoma poznanymi w Internecie dziewczynami zapłaciliśmy około 165 CUC/osobę. Dokładne koszty transportu na Kubie na własną rękę przedstawia ta grafika. ?ALKOHOL NA KUBIE: Śmiejemy się, że na Kubie alkohol jest tańszy od wody, co po części jest prawdą. W jednym z peweksów rum kosztował dolara, a butelka wody – 2 dolary. I co tu zrobić? Chyba nie ma wyboru! 🙂 Jadąc na Kubę na własną rękę alkoholu nam nie zabraknie! Zobacz też: CO ZABRAĆ ZE SOBĄ NA KUBĘ? ?INTERNET NA KUBIE: O Internecie na Kubie napisaliśmy w tym poście. ?WALUTA NA KUBIE: Na Kubie obowiązują dwie waluty. Peso Cubano (waluta dla Kubańczyków) i Peso Convertible (odpowiednik dolara). 1 $ = 25 CUP (PESO CUBANO) – wizerunek osoby 1 $ = 1 CUC (PESO CONVERTIBLE) – wizerunek pomnika ?CENY NA KUBIE: Ceny na Kubie dla turystów są drogie. W sklepach dla Kubańczyków nie ma nic, a w tzw. “peweksach” rzeczy, które są dostępne, nie mają większego sensu, jak na przykład można kupić słoik salsy do nachosów, a sklep nie oferuje nachosów. Przykładowe ceny: butelka wody L – od CUC piwo – 1 CUC mojito – CUC pizza w ulicznym stoisku – 4 CUP!!!!! krewetki w restauracji – 5-10 CUC zupa w restauracji – CUC średnia cena za nocleg – 20/25 CUC/osoba – w Varadero jest drożej – 35/40 CUC/doba i wszystko jest porezerwowane; to taki nasz Kołobrzeg. Koszty całego pobytu na Kubie własną rękę na dwa tygodnie: LOTY: 2000 PLN/osoba TRANSPORT NA KUBIE: 521,50 PLN/osoba ZAKWATEROWANIE: 730,50 PLN osoba JEDZENIE (+alkohol): 756 PLN/ osoba RAZEM: 4008 PLN/2 tygodnie Podsumowując, wyjazd na Kubę na własną rękę nie należał do najtańszych. W porównaniu do innych naszych wycieczek mocno nadciągnął on nasz budżet, a najbardziej stroniliśmy od wszelkiego rodzaju przyjemności. Cieszymy się jedna, że było nam dane przenieść się na dwa tygodnie do zupełnie innej rzeczywistości. ☀POGODA NA KUBIE: Najlepszą porą na wyjazd na Kubę jest okres między listopadem a kwietniem, ponieważ jest to poza tak zwanym “sezonem”. Jeśli chodzi o temperatury, to pora deszczowa na Kubie zaczyna się w maju i trwa do października (byliśmy we wrześniu i nie bardzo dała nam się we znaki, obejrzyjcie vloga). Średnie temperatury na Kubie to około 23-40 stopni Celsjusza. ?JEDZENIE NA KUBIE: O jedzeniu na Kubie przeczytasz w tym poście. Zobacz też: CO ZABRAĆ NA KUBĘ? NASZA TRASA WYJAZDU | KUBA NA WŁASNĄ RĘKĘ: Nasza podróż po Kubie na własną rękę przedstawiała się w sposób następujący: Szczegóły wyjazdu. Co trzeba zobaczyć na Kubie? | Kuba na własną rękę DZIEŃ 1 – MATANZAS Po wylądowaniu w Varadero i wymianie pieniędzy na lotnisku udaliśmy się do starego samochodu, którym przyjechał po nas na lotnisko właściciel casy, w której mieliśmy się zatrzymać w Matanzas, miasteczku niedaleko lotniska w Varadero. Koszt taksówki (25 CUC podzieliliśmy na 4 osoby z dziewczynami, które poznaliśmy przed wylotem przez internet. Casę u Jose i Marii zarezerwowaliśmy jeszcze będąc w Polsce, przez serwis Airbnb. Casa na miejscu okazała się być skromna, łazienka była na zewnątrz, ale co ważne i co zdarzyło się nam później tylko raz: właściciel mówił po angielsku. ‼️ KLIKNIJ I ODBIERZ ? ZŁ NA PIERWSZĄ REZERWACJĘ W AIRBNB! ? Matanzas okazało się być miłym kubańskim miasteczkiem, w którym miasto tętni życiem w nocy (bez szaleństw – ludzie po prostu wychodzą na ulicę), gdzie na rogu ulicy można napić się pysznego soku z mango, a “peweks” był najlepiej wyposażony na całej Kubie. DZIEŃ 2 MATANZAS -> HAWANA Z Matanzas dojechaliśmy we 4 dzieląc taksówkę (45 CUC). Hawana przywitała nas niesamowitym gwarem i falą gorąca. Podczas gdy nasza gospodyni przygotowywała nam pokój. Serdecznie polecamy to miejsce (klik) – czyste, tuż przy promenadzie Malecon, a jednocześnie bardzo blisko starówki, my udaliśmy się zjeść i napić się mojito. Ceny w restauracjach dla turystów w centrum Hawany nie są niskie. Mojito kosztowało 3 CUC, najtańsza, najmniejsza pizza również 3 CUC. Po południu udaliśmy się do Habana Vieja, na starówkę Hawany, gdzie zobaczyliśmy Catedral de la Habana, oraz napiliśmy się piwa w słynnej Casa de la Cerveza. Hawanę zdecydowanie trzeba zobaczyć podczas wycieczki na Kubę. Miasto ma niesamowity klimat, który zostaje z nami na długo. DZIEŃ 3 – HAWANA Dzień w Hawanie spędziliśmy leniwie, popijając mojito w barach, piwo pod sklepem z Kubańczykami, Cuba Libre na Malecon, oraz próbując kubańskiego jedzenia (restauracja Dos Pelotas absolutny hit!). Serdecznie polecamy ten sposób na “rozsmakowanie się” w tym cudownym mieście. zdjęcia: Julia Wawrzeńczak i Karina Bartkiewicz DZIEŃ 3 – HAWANA–>PLAYA LARGA–>TRINIDAD Z Hawany wyjechaliśmy wcześnie rano. Niestety, tutaj potwierdziły się opinie o przekrętach na Kubie, o których wcześniej czytaliśmy w internecie. Dlatego zdecydowaliśmy się też napisać osobny post o oszustwach na Kubie. Kierowca taksówki, która miała zawieźć nas na dworzec, z którego odjeżdżają tzw. taxi collectivo, alternatywa dla drogich i często przepełnionych państwowych międzymiastowych busów Viazul zamiast na dworzec wysadził nas w… szczerym polu, gdzie jego kolega zaproponował nam dojazd do naszej destynacji za o wiele większą kwotę, niż ta oferowana pod dworcem. Nie pozostało nam nic, tylko być twardym, okazać poirytowanie i zażądać transportu na stację. Na szczęście jesteśmy zaprawieni w boju i wszystko udało się pomyślnie. W drodze do Trinidad poprosiliśmy kierowcę, żeby zajechał z nami na godzinę do Playa Larga. Ponieważ była to tylko godzina, nie za wiele zobaczyliśmy, więcej na ten temat możecie przeczytać na TYM blogu. Sama plaża nie jest ładna, natomiast tuż przy niej rozbity jest niesamowity targ jedzeniowy, przypominający trochę nasz festiwal foodtrucków, na którym można zjeść tanio lokalne przysmaki. Trinidad przywitał nas pięknymi uliczkami. Warto tutaj zaznaczyć, że na Kubie ze wszystkim trzeba się targować. Również za zakwaterowanie. Po stargowaniu ceny casy do 20 CUC za dobę udaliśmy się na spacer. Trinidad bardzo nas zauroczyło. Przy słynnych schodach przy Casa de la musica sprzedawany jest rum za CUC (i jest baaaardzo mocny) 😉 Kubańczycy mieszają się z turystami, dużo z nich jeździ na koniach. DZIEŃ 4 – TRINIDAD – JAVIRA WATERFALLS Jako, że Ryjek jak widzi wodospady, to kwiczy, pierwszy dzień w Trinidad zdecydowaliśmy się poświęcić na wycieczkę do wosodpadów Javira Waterfalls. Nasza hościna zaproponowała nam wycieczkę na koniach za 20 CUC/osobę; grzecznie podziękowaliśmy i powiedzieliśmy, że udamy się tam na rowerach, które wypożyczyliśmy za podwójną stawkę (więcej o oszustwach na Kubie przeczytasz w TYM poście). Uważając, że jesteśmy sprytni, zdecydowaliśmy się przechytrzyć wszystkich i mimo zapewnienia, że do wodospadów nie da się dojechać na rowerach, ruszyliśmy w drogę. Jak to się nie da? Co to dla nas! Jakie było nasze zdziwienie, gdy po 10 minutach pedałowania natrafiliśmy na takie błoto, że dosłownie nie było opcji przejść przez nie nie będąc utytłanym do łydek. Zeszliśmy z rowerów, przypięliśmy je do słupa i zaczęliśmy żmudną wędrówkę wgłąb parku. Było to dla nas nie lada wyzwanie. Polegało na lawirowaniu pomiędzy najgłębszymi kałużami z błotem, końmi z turystami, którzy zdecydowali się odwiedzić wodospady w sposób, na który my nie chcieliśmy się zgodzić, oraz uciekaniem przed lokalnymi zwierzętami – kozami, jaszczurami i krowami. Niestety ze względu na częste uczęszczanie trasy przez konie, ścieżka oprócz błota pełna była odchodów tych zwierząt. No ale cóż… PRAWDZIWY PODRÓŻNIK SIĘ NIE PODDAJE. Po drodze zatrzymaliśmy się na wodę z kokosa. Po trzech godzinach cali spoceni i w błocie dotarliśmy do Javira Falls i szczerze mówiąc… Rozczarowały nas one, głownie ze względu na dzikie tłumy. Nie należą one do miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć będąc na Kubie. Wodospad jest mały, a ludzi bardzo dużo, śmieją się, piją alkohol i puszczają muzykę z głośników. Podsumowując – jeśli przyjdzie Wam do głowy odwiedzić Javira Falls – nie polecamy podjęcia się tego na piechotę! 🙂 DZIEŃ 5 – TRINIDAD – PLAYA ANCON Dzień 5 zdecydowaliśmy się spędzić na Playa Ancon, oddalonej od Trinidad zaledwie o 15 minut jazdy samochodem. Po przeanalizowaniu wszystkich opcji transportu najbardziej korzystną wydał nam się przejazd taksówką – 7 CUC/4 osoby. Na Playa Ancon można także dojechać autobusem za 5CUC/osoba (bilet w dwie strony), jednak ostatni autobus wraca z plaży o godz 18:00. Sama plaża jest ładna, nie ma na niej zbyt wiele osób. Polecam pójść na spacer na koniec cypelka, gdzie nie ma żywej duszy i można zostać samemu ze swoimi myślami. DZIEŃ 6 – PRZEJAZD DO MORON Następnego dnia, po spędzeniu 3 godzin na negocjacji ceny przejazdu do Moron, udało nam się znaleźć całkiem przyzwoitego Pana, który wyglądał jak Bob Marley i zaoferował nam podróż za 40 dolarów za 4 osoby. Możecie się tylko domyślić, jaka była nasza reakcja, gdy po spakowaniu walizek do samochodu okazało się, że cena wzrosła do 60 CUCów. No ale nic. Byle do przodu. W Moron udało nam się znaleźć bardzo przyjemną Casę – dwa pokoje, kuchnia, salon, toaleta – tylko za 30 CUC za 4 osoby na dobę! Dajcie znać, to wskażemy adres. Serdecznie polecamy! DZIEŃ 7 – PLAYA PILAR Moron postanowiliśmy ustanowić za bazę wypadową do Cayo Coco, na którym chcieliśmy zobaczyć Playa Pilar. Wiedzieliśmy, że na “Cayo” są tylko bardzo drogie hotele, więc opcja z noclegiem w Moron była bardzo sprytna. Jeśli tak jak jak zastanawiacie się, czy na Cayo Coco da wjechać się bez mieszkania w hotelu – tak, da się – ale trzeba mieć przy sobie paszporty – sprawdzają przy wjeździe! Playa Pilar… No cóź… Piękna, cudownie sypki piasek, ale… No właśnie. Dzikie tłumy, które psują całą zabawę. Kolejne miejsce, którego nie trzeba zobaczyć na Kubie 😀 Koszt taksówki z Moron do Cayo Coco opisałam w TYM poście. DZIEŃ 8 – KOCZOWANIE W MORON I PRZEJAZD DO VARADERO Hmmm, jak już wspominałam, Kuba jest bardzo dziwnym krajem. Mimo, że za transfer z Moron do Varadero oferowaliśmy 10 krotność miesięcznej pensji… nikt nie chciał nas zawieźć! Spędziliśmy zatem 5 pięknych godzin siedząc na ganku naszej casy na plecakach czekając, aż znajdzie się ktoś, kto jednak nas zawiezie. I… Udało się! Z o wiele lżejszymi portfelami dotarliśmy do Varadero, gdzie już czekała na nas kolejna niespodzianka. Podróżując po Kubie nie mieliśmy zarezerwowanych żadnych noclegów. Na Internecie na Kubie nie można polegać, dlatego najlepszą opcją jest chodzenie i pytanie o nocleg ludzi na ulicy, targowanie się, i ogólne cieszenie się chwilą. Jak bardzo zdziwieni byliśmy, jak okazało się, że po przyjeździe do Varadero miejsca nie ma… NIGDZIE! Po dość długich poszukiwaniach udało nam się znaleźć maciupki pokoik dla naszej czwórki, gdzie ja z Ryjkiem spałam na podłodze na materacu, a dziewczyny na łóżku, i ta przyjemność kosztowała nas… 30 CUC, czyli tyle samo, co za luksusy w Moron. No cóż… Tego samego dnia pobiegliśmy do miejsca z hotspotem, żeby poszukać noclegu na noc następną. I tu kolejna niespodzianka. UWAGA: jeśli jesteś na Kubie, nie możesz dokonać rezerwacji przez airbnb. Proces rezerwacji jest blokowany. Musieliśmy skorzystać z pomocy siostry Ryjka, która obudzona w środku nocy zarezerwowała nam jedyny dostępny pokój. Więcej o Internecie na Kubie przeczytasz w TYM poście. DNI 8-14 – VARADERO I SANTA MARTA Kolejne dni spędziliśmy na plaży (znowu tłumy!!!). Wypożyczyliśmy też skuter (więcej o wynajmie w TYM poście) i udaliśmy się na przejażdżkę po okolicy. Jeśli chcecie iść na kolację, polecamy pojechać skuterem do Santa Marty – jedzenie o połowę tańsze i smaczniejsze. A. No i Ryjek ogolił głowę. DZIEŃ 14 – POWRÓT Na lotnisko pojechaliśmy pięknym starym Chevroletem z 57 roku. Ta przyjemność kosztowała nas 40 CUC za 4 osoby, ale – było zdecydowanie warto! Jeśli macie jakiekolwiek pytanie związane z podróżą na Kubę na własną rękę – piszcie w komentarzach, z wielką chęcią odpowiemy! 🙂 Jeśli w Waszym przypadku będzie to Kuba na własną rękę i nadal nie wiecie gdzie spać, ja serdecznie polecam airbnb, stronę, która skupia gospodarzy i podróżujących na całym świecie. Sama korzystam z niej na całym świecie, zresztą zawsze zostawiam Wam linki w postach do miejsc, w których spałam. Klikając w TEN LINK dostaniecie 100zł na swoją pierwszą rezerwację (a ja otrzymam zniżkę na moją kolejną podróż). Dwie pieczenie na jednym ogniu, prawda? 😉 Pomóżmy sobie nawzajem! 🙂 Zobaczcie, jak to wszystko wyglądało na żywo 😉 | Kuba na własną rękę Przeczytaj też: TRANSPORT NA KUBIE OSZUSTWA NA KUBIE JEDZENIE NA KUBIE 10 RZECZY, KTÓRE MUSISZ WIEDZIEĆ PRZED WYJAZDEM NA KUBĘ INTERNET NA KUBIE zdjęcia: Julia Wawrzeńczak i Karina Bartkiewicz According to a new report released by We Are Social, Myanmar now counts 17 millions Internet users which represents 26% of the country population. Myanmar remains the least penetrated country in the region (26%) but caught up on Laos with an impressive 97% growth within one year. Mobile phone is still the main medium to connect to Internet (70% Ciekawe miejsca na Kubie 11 dni na Kubie. Nasz plan podróży, ciekawe miejsca, porady praktyczne 11 dni na Kubie. Nasz plan podróży, ciekawe miejsca, porady praktyczne No i jak było na Kubie? Dobre pytanie. Świat jest pełen sprzeczności i rozczarowań, jeśli nie jesteś tym światem dostatecznie zafascynowany. Kuba to marzenie wielu, specyficzne marzenie, ale też kraj wielu kontrastów i zawodów. Do wyjazdu na Kubę trzeba się mentalnie przygotować, po to by na miejscu dać sobie spokój z potencjalnymi zawodami, rozczarowaniami czy wkurzeniem i skupiać się na poznawaniu tej równoległej rzeczywistości w intrygujących socjalistyczno-kolonialnych szatach. Pewne rzeczy można założyć już przed przylotem. Że to rynek turystyczny w świeżej fazie, więc zobaczycie tam wszystkie wady i patologie tego etapu rozwoju turyzmu. Że tamtejszy socjalizm może być niewygodny i niezrozumiały dla Wielu z Was, że dwuwalutowość jest irytująca ale też, że… wszystko co o Kubie opowiadają ludzie z pasją i zakochani w tej wyspie – jest też prawdą. Zapraszamy na pierwszy wpis z serii o Kubie. Tym razem odwrócimy kolejność i wpis podsumowujący proponujemy Wam jako pierwszy a poszczególne miejsca będziemy opisywać i prezentować na zdjęciach od dziś aż do końca stycznia, kiedy ruszymy w kolejną daleką podróż. 1. Lot i lotnisko w Amsterdamie Wrzucamy na Instastory zagadkę o nasz kierunek podróży, a większość z Was głosuje, że lecimy do Azji-Południowo wschodniej. Część widzi jednak na tablicy Meksyk, Limę i Havanę i czujnym okiem wskazuje na lot na zachód. Lotnisko Schiphol to prawie jak drugi dom. A na pewno ten podróżniczy. To była nasza chyba już dwudziesta wizyta w tym miejscu. To niesamowite, że tak jak nie lubimy lotnisk z uwagi na oczekiwanie, nudę, niekomfortowe sytuacje i przepakowywanie, tak tu zawsze znajdziemy swój kąt i będzie nam dobrze. Po remoncie port lotniczy otrzymał kolejne bardzo fajne przestrzenie. Jak bibliotekę, miniaturową wersję muzeum Rijsk czy mały ogród doświadczalny z różnymi eksperymentami. Bo o fotelach i sofach do leżenia oraz odgłosach ptaków i lasu już Wam kiedyś pisaliśmy, prawda? Internet jest za darmo, a oznaczenia rękawów, bramek porządne i nowoczesne. W tutejszym kantorze wymienimy zawsze i bez problemu walutę na najróżniejsze pieniądze. Zwłaszcza z krajów do, których lata KLM. UWAGA! na końcu wpisu konkurs a w nim do wygrania… bilet od KLM na dowolny kierunek na świecie z siatki. Tylko… musicie uważnie przeczytać wpis. Przylot do Hawany Raport z przelotu będzie krótki, ale treściwy. Lecieliśmy Airbusem 330-200 w idealnym położeniu, tuż za skrzydłem po prawej stronie. Lot był dzienny, trwał około 10 godzin. Co ciekawe trasa wiodła łukiem wzdłuż Islandii, Nowej Fundlandii i Florydy i omijała Trójkąt Bermudzki. Tym razem KLM zaserwował nam na obiad klopsiki i pastę a na kolację minipizzę. Wszystkie inne dodatki do dań KLM znamy na pamięć. Ale jedno trzeba przyznać – południowoafrykańskie wino, które serwują (bez ograniczeń!) jest naprawdę wyborne. Ciekawe czy podobnie smakuje na ziemi. Lotnisko w Havanie im. Jose Marti leży spory kawałek od centrum, przylatujemy tuż po zachodzie słońca, jest parno ale niekoniecznie upalnie. Ponieważ mamy – jak zwykle – bagaże podręczne, nie musimy iść do doków i czekać na pojawienie się bagażów. Ten czas zawsze wykorzystujemy, by wyjść na terminal i wykorzystać fakt, że jesteśmy pierwsi. Piętro wyżej znajduje się kantor wymiany walut – idźcie tam i wymieńcie część pieniędzy. Nie większość, bo kurs nie jest podobno korzystny. Aczkolwiek jak porównaliśmy to do tego „na mieście”, to wcale nie były ogromne różnice. Za każde EURO dostaniecie 1 CUC z małą nawiązką. I tego się trzymajmy. Naprzeciw terminala można zakupić karty ETECSA, ale odpuszczamy, wolimy szybciej znaleźć się w centrum. Taksówka do centrum jest ustawowo ustalona na 20 CUC. To sporo, ale droga też niekrótka. Miejcie na wszelki wypadek wczytaną mapę google offline – bo nasz kierowca niekoniecznie znał adres casy, który mu pokazaliśmy. Warto mieć wcześniej tą pierwszą casę zarezerwowaną. Na wypadek pytań urzędników imigracyjnych. Choć to chyba już tylko miejska legenda. Oprócz zrobienia nam zdjęcia, zapytania o liczbę dni pobytu i potwierdzenia Tarjeta Turistica nic więcej przy kontroli się nie wydarzyło. 2. Hawana po raz pierwszy. Zachwyt i kontrasty Jet lag był stosunkowo łagodny. Tym bardziej, że jeszcze pierwszego wieczoru udało nam się poszwendać po nocnej Hawanie i spotkać z Kingą i Damianem z bloga Gadulec, którzy właśnie kończyli swój pobyt na Kubie i udzielili nam kilku cennych porad oraz szczerych uwag. A na blogu właśnie popełnili już pierwszy wpis o Kubie. O faktach i mitach. Samo miejsce spotkania było już dobrym tipem, bo knajpka przy ul. Lamparilla, 5 minut od Plaza Cristobyła względnie tania a jedzenie dobre. Pierwsze zderzenie z Havaną. Budzimy się pod naszymi prześcieradełkami o grubości chusteczki higienicznej. Miasto, a słyszymy za oknem koguty. Manuel zaprasza nas na kawę na swoim tarasie. On nie jest właścicielem casy, jedynie dogląda ją koledze. Klasyk na Kubie. Mieszkamy w odległości 5 minut od Panteonu i 10 minut od Plaza Central blisko placyku Plaza de Cristo. Spaliśmy w tradycyjnej casie na Starym Mieście przy ulicy Aguacate w kamienicy z przyjemnym balkonikiem do pokoju. Rezerwacja wcześniej przez airbnb. Cena ciuteńkę wyższa, niż standardowa cyzli 26-27 CUC. Czy polecamy? Raczej tak. Zwłaszcza za ten taras o poranku. Havana Vieja czyli Stare Miasto, choć jak na warunki europejskiego średniowiecza młódka. Pierwsze wrażenie może być mylne, zwłaszcza, gdy nie oglądało się miast w Indiach czy Azji. Stara Havana jest naprawdę stara jak na warunki amerykańskie, a tutejsze kamienice stoją czasami nieprzerwanie od 300 lat. Stoją albo i nie, bo niektóre leżą w gruzach. Morskie powietrze, nasączone solą bezlitośnie obnosi się z fasadami budynków. Są odrapane, zniszczone, brudne. Ale nie ma brudu na ulicach. Te wręcz pachną przesadnie detergentami. A większość kamienic jest podłączona do mediów: prądu, wodociągów, kanalizacji. I tym się miasto różni od tych wspomnianych wcześniej. Wiele ulic, z uwagi na fundusze UNESCO, państwowe i wpływy z turystyki odzyskuje blask, są kolorowe, fasady odnowione, a spód pokrywają granitowe, błyszczące płyty. Im bliżej głównego placu miasta oraz reprezentacyjnej ulicy Obismo – tym więcej takich budynków. Najbardziej „fotogeniczna” wydaje się kolorowa ulica Tienente Rey, z której przywitaliśmy się z fanami na facebooku. Plus cała masa ogromnych gmachów, budowanych w XIX i na początku XX wieku w stylu neobarokowym ale i art noveau czy art deco. Jest na czym oko zawiesić. Hawaną zapewne można się też zawieść, sparzyć, a nawet podtruć, jednak my tradycyjnie przybyliśmy do miasta dość przygotowani. Wiedzieliśmy czego chcemy, co nas interesuje i gdzie tego szukać. O szczegółowym zwiedzaniu Hawany napiszemy w osobnym wpisie, ale tu warto nadmienić fakt, że naszym zdaniem najpiękniejsze i najbardziej zadbane zakątki Havany to jej place i dziedzińce, zwłaszcza Plaza de Armas oraz Plaza de San Francisco, czy Plaza Vieja albo patio w Casa del Arabe. To są te fragmenty miasta, które przywołują bardziej Sewillę i Kordobę, niż Amerykę Środkową. Z dziedzińcami, patio i klatkami schodowymi włącznie. Najciekawszy dziedziniec to chyba ten w środku dawnej siedziby Gubernatora. Strzeże go figura Krzysztofa Kolumba. Taka dziejowa klamra. Komu nie są obce smaczki historyczne ten koniecznie musi wejść do fortu Castillo de Real Fuerza, a po chwili przeniesiemy się w czasy hiszpańskich galeonów pełnych złota i srebra, rapierów i armat przeciw pirackim banderom. Stoi obok i daje piękne widoki na drugi brzeg zatoki. W siedzibie tutejszej Tepsy czyli ETECSA kupujemy karty internetowe na cały pobyt. Stoimy w krótkiej kolejce i zakupujemy od razu 4 karty 5-godzinne. Dzięki czemu mamy „z głowy” prawie na cały wyjazd. A jak wiadomo blogerzy podróżniczy potrzebują więcej internetu. Zwykły Kowalski nie musi aż tak się obkupować. Powinna mu wystarczyć jedna karta na cały pobyt. Na sprawdzenie maili czy podstawowych wiadomości z kraju. INTERNET NA KUBIE Internet łapiemy w wielu miejscach – głównie hotelowych lobby czy placach, podążamy za ludźmi, którzy wpatrują się w smartfony, łapiemy sieć ETECSA i logujemy wpisując dwa numerki z karty-zdrapki. Od teraz system sam będzie odliczał wykorzystane na surfowanie minuty. Obojętnie gdzie. Karty mają ważność od 1 do 5 godzin. W punktach telekomunikacji kupicie je w cenie fabrycznej. Od koników w wielu miejscach w podwójnej cenie. Jakość połączeń jest bardzo dobra, ważne by mieć jednak więcej niż jedną kreskę. Tradycyjny spacer po Starym mieście wiedzie jego wschodnimi obrzeżami, im bliżej zatoki, tym więcej zabytków. Najlepiej zaplanować sobie trasę pomiędzy Katedrą a Plaza Vieja z przystankiem na deptak Obismo albo Kościół św. Franciszka. Poświęcimy na to pół dnia. Drugą połówkę na okolice Kapitolu i Teatru. Tyko uważajcie przechodząc przez ulicę, bo to wolna amerykanka. Przerwę warto zrobić w hotelu Ambos Mundos, na drinku w lobby lub wjechać windą na taras dachowy i ocenić miasto z góry. Transport do Vinales Nie martwcie się niczym, naganiacze transportu sami Was znajdą na pierwszym spacerze. Gospodarze również zaproponują. Generalnie taxi collectivo gromadzą się masowo blisko Kapitolu i parku de la Fraternidad, ale po pierwsze musicie umawiać się na dzień następny zawsze a po drugie, ceny nie będą jakość dużo niższe typu 10 CUC. Ewentualnie utargujecie 2-3 CUC względem ceny „od gospodarza”. Nasze taxi colectivo dzielimy z dwójką Hiszpanów z Barcelony, więc rozmowa po czasie schodzi na niepodległościowe dążenia Katalonii. Ku naszemu zaskoczeniu „po chwili” jesteśmy w Vinales. Nie spodziewaliśmy się, że droga zajmie nam dużo mniej, niż zapowiadają przewodniki i relacje. Niecałe 2 godzinki największą, całkiem poprawnej jakości kubańską autostradą wschód-zachód. Już pierwsze zderzenie z doliną Vinales, gdy serpentynami zjeżdża się z okolic siedziby Parku Narodowego do miasteczka – robi wielkie wrażenie. Przypomniał nam się zjazd autobusem z płaskowyżu do Goreme w Kapadocji. To był ten sam rodzaj przyklejenia do szyby i pierwszego „wow”. Tylko wzgórza takie bardziej zielone 🙂 3. Vinales. Piękno krajobrazów w czystej postaci Nie widział cudów krajobrazowych jakie wyczynia natura, kto nie dotarł do Vinales. Wszystko, co mówiono o tym rejonie świata to prawda. Kapadocja Tropików, Karaibski Laos itd itp. Zjeżdżając do miasteczka serpentynami z Pinal del Rio już potwierdziliśmy nasze zachwyty. W Vinales przebywaliśmy lącznie 3 i pół dnia i były to dobrze zagospodarowane dni, w których aktywność fizyczna mieszała się z fotograficznym rodeo i odpoczynkiem w promieniach złotego słońca i soczyściezielonej roślinności. W pierwszym dniu wędrowaliśmy po okolicy, łapiąc zachód z drinkiem w hotelu La Ernita. W drugim na dwóch kółkach zrobiliśmy dobre 20 km w kierunku słynnego Mural de la Prehistoria oraz Jaskiń de los Indios. Zawsze towarzyszyły nam mistyczne wapienne mogoty i krążące nad dolinami ogromne ptaki z czerwonymi szyjami – sępy indycze. Wędrujcie, oglądajcie, napawajcie się widokami, poczytajcie o historii. To 180 stopni inna Kuba niż zgiełk Hawany. Vinales jest małą mieściną z charakterystycznym, typowym dla Środkowej Ameryki ajutamento i kolonialnym placykiem w środku. Choć to serce roliczego obszaru, posypanego czerwonym jak cegła laterytem na którym dobrze uprawiało się warzywa i tytoń to Vinales tętni jednak życiem, głównie za sprawą turystyki i faktu, że 90% mieszkańców udostępnia swoje kolorowe domki z werandami i fotelami bujanymi jako casy dla turystów. I wszystko się kręci wokół. O Vinales i okolicy popełniliśmy już osobny wpis podczas lotu samolotem do Polski. Na dniach na blogu 🙂 Gdzie spaliśmy? No w casie. Ale nie takiej małej, kolorowej z altanką tylko… w bloku. Blok co prawda 2-piętrowy, z tarasami, zupełnie inny, niż Wam się wydaje, ale Pani Puppi, świetna gospodyni, robiła nam najsmaczniejsze jedzenie z całego pobytu (jedyne bardzo smaczne), ciągnęła pesos na lewo i prawo na nas, ale nam to w sumie nie przeszkadzało, bo oszczędziliśmy czasu i fatygi (niekoniecznie pieniędzy). Casę zarezerwowaliśmy przez airbnb (podobnie jak w Hawanie). Płatność z głowy, wszystko zapłacone wcześniej. 48 zł za osobę. Obiadokolacja za 7-8 CUC. Warto! 4. Plaża Cayo de Jutias To była nasza pierwsza okazja, by „wygrzać plecki” jak prosiły nas nasze mamy. Jednak jako, że od początku chcieliśmy trzymać się z daleka od hotelowych konglomeratów typu Cayo Coco czy Varadero, możliwość pojechania na wycieczkę lokalną do, zapuszczonej na końcu prowincji plaży bez hotelu i stałej restauracji wydawała się kusząca. Droga była najbardziej zniszczoną drogą, jaką kiedykolwiek jechaliśmy jednak miejsce okazało się całkiem w porządku. Plaża czysta, dość kameralna, pomimo grupki 30-40 osób, woda nie była zanieczyszczona a specyfika typowo namorzynowego wybrzeża w karaibskiej, turkusowej kolorystyce – bardzo przyjemna. Po drodze – mało kto na to zwraca uwagę – pokonujemy niewysokie góry, które są miejscem występowania reliktowej sosny karaibskiej, ten gatunek występuje tylko tutaj na świecie, a kilka podobnych w Ameryce Środkowej. Widok wzgórz z palmami królewskimi, bananowcami, a pośród nich… sosnami, wydał się surrealistyczny. Transport do Cienfuegos Tutaj zadziałał eksperyment z zakupionym wcześniej w Polsce transportem via Viazul. Na stronie tworzycie konto i dokonujecie zakupu, płacicie kartą i otrzymujecie dokument do wydruku, który należy wymienić na godzinę przed wyjazdem na bilety. Dzięki czemu oszczędziliśmy stresu i kolejek. To dość oblegane połączenie. I długie. Trwało ponad 6 godzin i naprawdę dało nam w kość. I naszym brzuchom. Uwaga! jeśli decydujecie się na taxi colelctivo to ich cena nie powinna być większa, niż Viazul, a wręcz może być czasem ciut tańsza. Czasami widząc zdesperowanych turystów, którym uciekł Viazul albo nie weszli do autobusu, taksówkarze dyktują dużo wyższe kwoty przejazdu. 5. Cienfuegos. Elegancja i deptaki Właśnie z tego względu wybraliśmy Cienfuegos, mimo, że autobus jechał dalej do Trinidad. To młode i eleganckie miasto, ma wytyczone ulice w szachownicę a większość głównych arterii, niesamowicie zadymionych spalinami domkniętych jest od rzędu piętrowych kamienic szpalerem arkad, chroniących przed słońcem. Choć Cienfuegos potrafi skraść serce niektórych, którzy tu zaglądają, choć tak naprawdę posiada tylko dwa interesujące obszary architektoniczne. W okolicach Plaza Centrali Parque Jose Marti oraz na południowym cyplu Punta Gorda. Z małej przystani przy Muelle Real odpływają natomiast statki w kierunku bastionowego zamku Castillo de Jagua, który chronił wejścia do portowej zatoki. Jednak największym, niespodziewanym hitem miasta jest eklektyczny, historyzujący nieco w stronę stylu mudejar, veneto czy neogotyku (jaki miks!) Palacio Della Vale, milionera sprzed 100 lat o tym samym nazwisku. Jak Wam się podoba? Casa, którą z polecenia Pani Puppy wybraliśmy, była bez okien, ale miała formę hostelową. To był dzień niekomfortowych odczuć żołądkowych, niekoniecznie z powodu jedzenia, racze przeraźliwych spalin w centrum miasta, jednak ostatecznie pokonanych po pół dnia z pomocą… Aqua Tonica. Polecamy – jakby co. Ogólnie oprócz tego epizodu na Kubie nie przytrafiło nam się kompletnie nic żołądkowego. Myliśmy ciągle ręce i piliśmy wodę butelkowaną. A drinki tylko z lodem z dziurką. I wystarczyło. 6. Trinidad. Kolonialna perła Karaibów Takie hasełka jak „być na Kubie a nie być w Trinidad to jakby nie być na Kubie” oczywiście na nas nie działają. Zwłaszcza, ze miasto należy raczej do obleganych przez turystów, niż pomijanych, niemniej, jeśli ktoś choćby minimalnie przygotuje się do tego kraju, poczyta, posprawdza już wie, że musi odwiedzić ten punkt na swojej trasie. Po prostu Trinidad aż kipi od nagromadzenia ciekawych miejsc, historii i plenerów na zdjęcia. Trinidad i okolice. Trinidad został uznany za perłę narodową już w czasach Batisty. Nawet władze rewolucyjne, tak niechętne przecież wszystkiemu, co kojarzyło się z wyzyskiem, kolonizacją i Hiszpanami musieli pogodzić się z tym, że dla dobra lokalnej ekonomii należy chuchać i dmuchać na Trinidad. Gdy ostatecznie UNESCO po wielu latach badań o obserwacji wpisało miasto oraz przylegającą doń Dolinę de Ingenios na listę – liczba turystów z całego świata zwiększyła się kilkudziesięciokrotnie a fundusze pozwoliły na renowację wielu budynków. I pojawił się boom na Trinidad – Kolonialną Perłę Karaibów. DRINKI W TRINIDAD Ceny Od 8 do 12 zł. Mojito – sok z limonki, ręcznie tłuczona mięta, cukier, biały rum. Serwowane w kubeczkach z okien „najlepsze na Kubie oraz „najlepsze na świecie” lub szklankach na Schodach Muzyki. Cuba Libre czyli ciemny rum z colą. Tropi lub Tu. Czasami starszy, 5-letni. Canchanchara (Ciamciamciara wg nas)– nasze odkrycie. Rum aguardiente de cana, sok z cytryny, dwie łyżki płynnego miodu. Coś pysznego. Najlepsze w barze o tej samej nazwie, co drink Choć podobno zdarzają się głosy przeciwne, Trinidad może przyćmić każde miasto, typu Cienfuegos, gdyż pomimo sporych tłumów turystów ma coś, czego nie da się wykorzenić – mocne genius loci. Kolorowe budownictwo, unikalna specyfika życia miejskiego w stylu wiejskim, muzyka na żywo (czasem zaskakująco autentyczna), słynne schody, przywołujące nieco śródziemnomorskiego klimatu temu miejscu, idealne do sączenia kubańskich drinków, cudowne faktury murów po południu i puste ulice o poranku, historia piratów, historia cukrowych baronów, francuskich imigrantów czy dramatyczne losy czarnych niewolników oraz wciąż żywa legenda santerii, synkretycznej religii stworzonej przez nich. To tylko mały abstrakt tego, co pokażemy Wam w osobnym wpisie o Trinidad. 7. Okolice Trinidadu Ponieważ w Trinidad postanowiliśmy zostać dłużej niż wcześniej planowaliśmy, udało nam się zwiedzić jeszcze okolice tego uroczego miasta. Początkowo myśleliśmy, że pojedziemy na wycieczkę zorganizowaną w góry Sierra del Escambray żeby zobaczyć miedzy innymi plantacje kawy, jednak okazało się, że wycieczki te są naprawdę drogie (poza tym możliwe jedynie albo jeepem lub też konno). W pierwszej kolejności udaliśmy się więc na kilkugodzinną wycieczkę (35 CUC za dwie osoby) po najważniejszych punktach wpisanej na listę UNESCO Valle de los Ingenos (Dolina Cukrowa). Obszar ten pod koniec XVIII i na początku XIX wieku przeżywał swój największy rozkwit. Powstawały tu, fundowane przez hiszpańskich bogaczy (którzy wkrótce stawali się jeszcze bogatsi) posiadłości z malowniczymi haciendami, oparte na niewolniczej pracy ogromnej ilości ludzi. Symbolem zarówno wielkiego bogactwa, jak i niewolniczej pracy jest tu 45 metrowa wieża strażnicza (dziś widokowa), która wzniesiona została na terenie posiadłości Manaca Iznaga. Roztacza się tu wspaniały widok na połacie falującej na wietrze trzciny cukrowej. Jeszcze piękniejszy, bo niemal na całą dolinę, podziwiać możemy z Mirador de la Loma del Puerto. Kolejnego dnia pojechaliśmy starym Fordem Anglia na inną wycieczkę (cały dzień z kierowcą to około 35 CUC). Tym razem naszym celem był Parque El Cubano. Żeby wejść na teren parku należy kupić bilet (10 CUC od osoby), bardzo łatwa i przyjemna trasa (około 40 – 45 minut w jedną stronę) wiedzie do głównej atrakcji tego miejsca tzn. Cascada El Cubano. Malowniczy wodospad zachęca kąpielą, a miejscowych do skoków ze skały do zielonkawej wody tworzącej coś na kształt basenu. To doskonała okazja, by w końcu, tak naprawdę uciec od zgiełku i wszechobecnych spalin. Koniecznie rano! Około bo potem przychodzą tu „wycieczki”. Po południu udaliśmy się na Playa Ancon. Plaża ładna i czysta, poza tym w jej części można rozłożyć się po darmowymi parasolami. Widzieliśmy, że w nieco bardziej oddalonym fragmencie (także bardziej zabudowanym) turyści opalali się na leżakach. My jednak zostaliśmy, w podobno, jak nas przekonywał Pan kierowca, w jej najładniejszym i najmniej tłocznym fragmencie. Jedynymi minusami byli „plażowi” sprzedawcy krążący wokół z pizzą i napojami oraz meszki, które mogą naprawdę dać się we znaki. Bardziej szczegółowo o największych atrakcjach w okolicy Trinidadu będziemy jeszcze pisać. Transport do Hawany Z Trinidadu nie ma najmniejszego problemu wydostać się gdziekolwiek. Rano przez ósmą kursują aż trzy busy Viazul. Do Varadero, do Santiago de Cuba i Havany. Następny do Havany kursuje o 14:00. Taxi Collectiwo same Wam wpadną w objęcia już dzień wcześniej i w cenie autobusów. Wybraliśmy bus, bo chcieliśmy w spokoju napisać wpis o Trinidadzie „na świeżo”. Dwa dni przed wyjazdem wpisaliśmy się do zeszytu rezerwacji na dworcu. 8. Hawana po raz drugi. Piraci i modernizm. Gdy rozpoczynamy jakąś podróż od stolicy i na niej kończymy, warto rozdzielić sobie jej zwiedzanie na dwie, ale zupełnie rozdzielne od siebie części. By nie powielać pewnych tras. Nasz pomysł na ostatnie 3 dni w Hawanie był konkretny, zmieniliśmy nasze ulokowanie względem czasu po przylocie – daleko na zachód, w Vedado. Po Starej Havanie, miasto rozrastało się w kierunku zachodnim, dziś to Havana Central a jeszcze dalej – nowoczesna, elegancka i wychwalana przez wielbicieli architektury Vedado. Był czas, gdy w latach 30-tych i 40-tych Havana była rozrywkową stolicą Ameryki Północnej. Nie Nowy Jork ani Chicago. Widać to w mnogości form i przepychu rezydencji, budynków, restauracji, hoteli, kościołów. Secesja, art deco, modernizm przedwojenny, modernizm powojenny – wszystko tu znajdziecie i to na każdym rogu. Jako, że jesteśmy miłośnikami i jesteśmy wrażliwi na takie perełki, ruszyliśmy na architektoniczne łowy, których efektem będzie osobny wpis o Vedado. Przy okazji zakwaterowaliśmy się przypadkiem w przepięknym, stylowym mieszkaniu w stylu art deco. A to nie było akurat planowane. Ostatni wieczór na Kubie spędziliśmy łapiąc promienie pomarańczowego zachodzącego słońca. Najpierw z drugiego brzegu hawańskiej zatoki – z murów Zamku Castillo de Los Tres Reyes a potem bulwaru Malecon, którym pieszo doszliśmy do Vedado w pół godziny. Zarówno Castillo de Los Tres Reyes, jak i zamek, z którego pięknie prezentuje się ten pierwszy – Castillo de la Real Fuerza zostały wzniesione między innymi dlatego, że PIRACI ostrzyli sobie przez długi czas zęby na Hawanę. I ostatecznie oprócz francuskiego korsarza Jaquesa de Sores’a już nigdy żaden pirat nie złupił miasta. Natomiast ostatnie pół dnia przez wylotem wędrowaliśmy po południowym Vedado oraz największym cmentarzu oby Ameryk – Necropolia de Colon. Więcej o samym zwiedzaniu Hawany w 2-3 i jej największych atrakcjach, ciekawostkach, knajpkach przeczytacie w osobnym wpisie na ten temat. Pamiątki i powrót do Polski Taksówka na lotnisko powinna kosztować nieco taniej, niż z lotniska. Jak umiecie się targować do 20 CUC, jak nie to 25 CUC. Lotnisko jest skromne, zapomnijcie o restauracjach oraz gniazdkach. Lepiej zjeść coś konkretnego przed samym wylotem. Internet ETECSA działa, ale tylko przy bramkach samlotowych, więc można wykorzystać „resztkę” z karty-zdrapki. Na lotnisku po przejściu kontroli (jak i przed) można kupić rum i cygara. Po umieszczeniu ich w specjalnej torbie z plombą, możecie te produkty przewiezc z sobą w bagażu podręcznym. Dla nas to było ważne, bo nie korzystamy z bagażów rejestrowanych. Ceny rumu bardzo ok. Havana Club 0,5 l za mniej niż 5 CUC, podobnie Santiago de Cuba. Polecana, podobno przepyszna kawa Santero kosztowała 14 CUC. To dużo, a jej opakowania nie budziło pozytywnych odczuć. Resztkę CUC wydaliśmy na cygaretki, pocztówki, magnez. Aczkolwiek można też wymienić je na EURO w kantorze, który służył nam przy przylocie w odwrotnym celu. Ale te kolejki… Lot KLM jest wygodny, bo nocny. Po wieczornej kolacji, większości zamknęły się oczy. Byliśmy na Kubie raptem 11 dni, więc nasze organizmy niekoniecznie dobrze się przestawiły. Codziennie zasypialiśmy najpóźniej o 22-23, tak było i w czasie lotu. Pobudka przywitała nas już nad Kornwalią i za chwilę, po śniadaniu samolot zaczął zniżanie do Amsterdamu. To byl zdecydowanie najszybszy powrót z dalekich krajów z naszych dotychczasowych. Podsumowanie, wrażenia i Informacje praktyczne Kuba jest marzeniem wielu. Jest w tej wyspie coś po prostu specyficznego, coś co ją wyróżnia, nie zlewa, nie upodabnia do innych miejsc. Często mówi się o zarzutach wobec krajów Ameryki Środkowej czy Azji Pd-Wsch, że są podobne, że wybierając jeden lub drugi możemy przeżyć podobną przygodę. Kuba wydaje się ma coś, co daje jej ten wkład w popkulturę świata jak Włochy, Japonia, Grecja – jest kubańska tylko tu i teraz. Muzyka, cygara, rum, taneczne rytmy, wieloetniczność, ponad 50-letnie samochody i ten specyficzny zakonserwowany choć wcale nie siermiężny socjalizm – to jej znaki rozpoznawcze. Zawieść się mogą jednak Ci, którzy celują z doznania smakowe, kulinaria, zapachy, ani transport i zakwaterowanie. Czyli typowi „backpakerzy” w japonkach, zwłaszcza po doświadczeniach z Azji Pd-Wsch. Na Kubę trzeba jechać z zaciekawieniem wszystkimi, wymienionymi rzeczami ale mieć z tyłu głowy, że mogą nas zmęczyć prozaiczne elementy podróży jak: przemieszczanie się, jedzenie, płatność w dwóch różnych walutach, przeraźliwe spaliny w miastach. Ale wyznajemy zasadę, że gdy wiemy po co i dlaczego podróżujemy – minimalizujemy rozczarowania. Pytania i odpowiedzi o Kubie, których sami sobie udzieliliśmy po powrocie Przed wyjazdem nurtowały nad konkretne pytania, na które odpowiedzi z lepszym lub gorszym skutkiem szukaliśmy na różnych stronach i innych blogach. Jeśli chodzi o skarbnicę wiedzy o Kubie to polecamy dwa: Holacuba Basi Stawarz i Cuba Mi Amor Ani Winiarek. Jeśli chodzi o blogi, to najczęściej przebywaliśmy na blogach: Mama Said Be Cool (również świeże info!) Ewy, Kamili i Podróżnickich. Czy na Kubie jest bezpiecznie? Szczerze? Cholera, chyba nigdzie nie czuliśmy się bezpieczniej. Ani jednej sytuacji krytycznej, ani jednej nerwowej, ba, nawet gubiąc torbę z bankiem energii i mikrofonem i drugim telefonem w jednej z kawiarni, po stresującym powrocie, po ponad pół godzinie torba… czekała na nas nietknięta. Coś jest na rzeczy, że im krócej jakaś władza trzyma obywateli, tym występek mniejszy. Czy Hawana jest ładnym miastem? To bardzo bardzo trudne pytanie. Serio to nie jest oczywiste. Wszystko zależy od Waszej wrażliwości na skorupkę i wnętrze. Skorupkę w wielu miejscach ma odpychającą, ale jak się zna wnętrze i zrozumie to się to ignoruje i skupia na detalach, zakamarkach, mówiących murach. No i trzeba mieć pomysł na Hawanę. Wiedzieć jak ją zwiedzać i po co. I nie tylko same Stare Miasto. Nie chodzić chaotycznie po ulicach, bo to faktycznie może zmęczyć. Ogólnie daliśmy Hawanie mocną czwórkę, a po zobaczeniu Vedado czworkę z plusem. W porównaniu z wieloma miastami Azji jest dużo czystsza i zadbana, ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Czy Kuba jest droga na miejscu? Jest droga i nie jest droga. Można dostać rozdwojenia jazni. Raz jesz ziemniaczane chipsy za kilka CUP, pizzę za grosze i kawę za kilka groszy a raz musisz kupić butelkę wody za 2 CUC (czyli 8 zł) albo puszkę coli za 12 zł. Generalnie wszędzie udawało nam się płacić w CUP oprócz instytucji publicznych (muzea, wstępy). Przelicznik CUP do CUC to 25 do 1, ale mamy wrażenie, że płacąc w CUP udawało nam się kupić więcej a wydać mniej. Przerazliwie drogie są ceny hoteli – nie na nasze, polskie kieszenie, hosteli brak. Ceny ransportu i lokalnych wycieczek mocno zawyżone w stosunku do jakości usługi. Ale znowu ceny jedzenia (choć niezbyt smacznego) knajpkach, nawet w miejscach turystycznych często mieściły się w przedziale 4-6 CUC, czyli nasze ok 20-22zł. Wydaliśmy w te 11 dni na wszystkie bieżące rzeczy około 1800zł na głowę. W dowolnym kraju Azji Pd-Wsch to zapewne byłaby połowa tego. Czy Trinidad jest przereklamowany i przepełniony? Nie, jednak nie jest. Choć turystów tu sporo, to jednak nie więcej niż w dowolnym włoskim miasteczku w środku lata. A klimat ten sam, a może i lepszy, bo z domieszką latino. Trinidad jest świetny i rzeczywiście nazwanie go „perłą” pasuje. Porankami tu są pustki wręcz. Przynajmniej wg naszej wrażliwości. Liczba zabytków + plener fotograficzny + położenie + historia + klimat wieczorów. Każdy z tych elementów dostaje piatkę. Jeśli macie na Kubę pomiędzy 7 a 14 dni – nie rezygnujcie z Trinidad. Z Vinales też nie rezygnujcie 🙂 Czy mieszkanie w casach ma jakieś ukryte minusy? Owszem ma. Jedna to brak prywatności, choć brzmi to nieco surrealistycznie w tych okolicznościach, hello jesteśmy na Kubie! Wstawaj, tańcz, śpiewaj ze mną. Siadaj, opowiadaj. Druga to fakt, że właściciele cas żyją z pośrednictwa. Wcisną Ci wszystko, co i tak planowałeś sam. Czasami ma to pozytywny aspekt, bo nie musisz nic robić a masz załatwione najlepsze cygara, następną casę, taksówkę collecttivo pod dom czy rowery ale czasami mniej (ceny ciut większe, niż „na mieście”). Jedno jest pewne – jedzenie się opłaca jeść w casach. Smaczne, obfite i cenowo akurat wychodzi najlepiej. Zarówno kolacje jak i śniadania. *Wpis powstał w wyniku współpracy grupy kreatywnej Bloceania z marką KLM Polska Jeśli chcecie poczytać jak zorganizować i zaplanować podróż na Kubę z dzieckiem to koniecznie zajrzyjcie do Kasperków 🙂 natomiast o nurkowaniu na Kubie u Szalonych Walizek.
\n internet na kubie 2017
The Australian average in the first quarter of 2017 was 11.1Mbps placing it at 50th in the world, whereas Kenya sat at 43rd in the world with 12.2Mbps. It’s interesting to note that since 2013
{"id":"849695","linkUrl":"/film/Armageddon+2-2017-849695","alt":"Armageddon 2"}Internet na Kubie działa bardzo powolnie. Filmy, telewizję i informacje krążące na czarnym rynku są zapisane na zewnętrznych dyskach twardych zwanych "el paquete semanal". Więcej Mniej {"tv":"/film/Armageddon+2-2017-849695/tv","cinema":"/film/Armageddon+2-2017-849695/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Na razie nikt nie dodał opisu do tego filmu. Możesz być pierwszy! Dodaj opis filmuNa razie nikt nie dodał wątku na forum tego swoich sił i podziel się być pierwszy! Dodaj wątek na forum
.
  • buk4oa5och.pages.dev/654
  • buk4oa5och.pages.dev/162
  • buk4oa5och.pages.dev/511
  • buk4oa5och.pages.dev/655
  • buk4oa5och.pages.dev/66
  • buk4oa5och.pages.dev/232
  • buk4oa5och.pages.dev/36
  • buk4oa5och.pages.dev/822
  • buk4oa5och.pages.dev/827
  • buk4oa5och.pages.dev/125
  • buk4oa5och.pages.dev/485
  • buk4oa5och.pages.dev/932
  • buk4oa5och.pages.dev/582
  • buk4oa5och.pages.dev/399
  • buk4oa5och.pages.dev/196
  • internet na kubie 2017