Rak trzustki to nie wyrok śmierci. Dowodem jest Pani Agnieszka Antosik, której lekarze 6 lat temu usunęli trzustkę. Teraz kobieta urodziła zdrowe dziecko siłami natury. Agnieszka Antosik zachorowała pod koniec 2011 roku. Kobieta trafiła do szpitala trzy miesiące po tym, jak urodziła drugą córkę, z ostrym zapaleniem trzustki i podejrzeniem torbieli. Dokładne badania potwierdziły najgorszą diagnozę – nowotwór trzustki, w związku z czym w 2012 roku przeszła operację usunięcia trzustki, częściowego usunięcia dwunastnicy, żołądka i śledziony, a potem także operację guza tarczycy. Choć życie bez trzustki wydaje się niemożliwe, kobieta właśnie urodziła trzecią córkę siłami natury. Dziewczynka waży ponad 4 kg i dostała 10 punktów w skali Apgar, czyli maksymalną liczbę. Lekarze byli sceptyczni, ale kobieta postanowiła urodzić Według dr. Michała Krekory, zastępcy kierownika Kliniki Położnictwa, Perinatologii i Ginekologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, same przygotowania do zajścia w ciążę trwały około roku. Konsekwencją usunięcia trzustki jest cukrzyca, dlatego w momencie poczęcia i w trakcie całej ciąży kobieta musiała mieć jak najlepsze wyniki: prawidłową glikemię i poziom kwasu foliowego, które dają szansę na urodzenie zdrowego dziecka, bez np. wady serca. Pacjentka zastanawiała się nad decyzją o ciąży 2 lata. Opinie lekarzy były sprzeczne, większość uważała, że nie warto ryzykować. Pani Agnieszka jednak zaryzykowała. O szczęściu pacjentki i sukcesie lekarzy poinformowali lekarze z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi – szpitala, w którym pomoc znajdują kobiety, które w innych okolicznościach nie miałyby szansy urodzić. Agnieszka Antosik jest pierwszą pacjentką po raku trzustki, która urodziła zdrowe dziecko. Przypomnijmy, że na raka trzustki zmarli Patryk Swayze, Steve Jobs i Anna Przybylska.
49 poziom zaufania. Witam serdecznie, Przede wszystkim proszę zgłosić się do lekarza gastroenterologa. Takie objawy mogą wskazywać na zaburzenia wchłaniania i trawienia pokarmu, a mogą towarzyszyć takim chorobą jak celiakia, zespół jelita cieknącego. W tym celu trzeba wykonać specjalistyczne badania. Pozdrawiam serdecznie.
Rak trzustki ma zasłużenie złą sławę. Jednak sytuacja się zmienia: mamy coraz więcej możliwości leczenia i są osoby, które z tym nowotworem żyją już od lat, prowadząc fascynujące życie. Przeczytaj o nich. Zamiast koncentrować się na złych prognozach, warto bowiem znać objawy oraz czynniki ryzyka, by móc reagować w odpowiednim czasie. Sprawa nie jest prosta, gdyż rak trzustki najczęściej dopiero w zaawansowanym stadium zaczyna dawać wyraźne objawy. Wykrycie go w tak późnym stadium jest zresztą przyczyną niskiego odsetka osób, które od momentu postawienia diagnozy przeżywają pięć lat (w onkologii pięcioletnie przeżycie jest przyjętym wskaźnikiem wyleczenia). Wiele początkowych dolegliwości w raku trzustki przypomina te, które występują w innych schorzeniach, np. w przewlekłym zapaleniu trzustki, wynikającym z częstego spożywania alkoholu i palenia papierosów. Warto jednak nie bagatelizować subtelnych sygnałów, co pokazują historie Katarzyny Chmielewskiej-Wojciechowskiej i Patrycji Rzadkowskiej. Obie na raka trzustki zachorowały w młodym wieku, obie nie były w grupie ryzyka. Żyć pod diagnozie: „rak trzustki” Wiedza o stosunkowo szybkiej śmierci znanych ludzi z powodu raka trzustki – np. Ani Przybylskiej, Patricka Swayze czy Steve’a Jobsa – może odbierać nadzieję i determinację wielu chorym, którzy usłyszą podobną diagnozę. Ale są też historie odmienne. Takie jak Katarzyny Chmielewskiej-Wojciechowskiej i Patrycji Rzadkowskiej. Nie zlekceważyły pierwszych sygnałów i konsekwentnie starały się wyjaśnić przyczynę niepokojących objawów. - Siedziałam w pracy i nagle zabolał mnie brzuch. Bardzo mocno i inaczej niż kiedykolwiek. Ból był taki opasujący, trochę pod żebrami. Nie miałam żadnych nudności, ale ból był silny i utrzymywał się przez kilka godzin. Nawet nie wiedziałam wtedy, gdzie jest trzustka – wspomina pani Katarzyna. Tego dnia z powodu bólu wcześniej wyszła do domu z pracy, ale następnego, kiedy pozostało po nim tylko wspomnienie, Katarzyna Chmielewska poszła jednak do lekarza. Stwierdził podrażnienie błony śluzowej żołądka. Ponieważ już nie bolało, ona też już się martwiła. Ale kiedy kilka miesięcy później ból powrócił, to choć zniknął, pani Katarzyna już nie chciała o nim zapomnieć. Postanowiła drążyć, co jest jego przyczyną. Zaczęła odwiedzać lekarzy i robić kolejne badania. Ich wyniki same w sobie wciąż nie były alarmujące; to, co niepokoiło, to dynamika zmian pewnych parametrów oraz stan pani Katarzyny – bardzo schudła i miała anemię. Po kolejnych niepokojących badaniach konsultujący ją lekarz, chirurg i transplantolog ze szpitala MSWiA prof. Marek Durlik uznał, że nie ma sensu czekać dalej i trzeba – jak się to ujmuje w żargonie medycznym – „otworzyć brzuch”, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Warto wiedzieć, że choć jesteśmy świadkami olbrzymiego postępu w technologiach medycznych, to wciąż za pomocą diagnostyki obrazowej i badań laboratoryjnych wielu schorzeń nie da się wykryć. Na przykład prawidłowy wynik badania USG jamy brzusznej nie wyklucza raka trzustki! W trakcie operacji okazało się, że u Katarzyny był w trzustce niewielki guz. Chirurdzy wycięli go i wysłali do histopatologa. Dopiero jego analiza wykazała, że bez wątpliwości Katarzyna zachorowała na raka trzustki. Od momentu, gdy poczuła nietypowy, opasujący ból brzucha, minął prawie rok. Sześć lat później Katarzyna nie ma już trzustki, bo trzeba ją było usunąć, wycięto jej część wątroby, choruje na cukrzycę, doświadczyła wznowy. Ale jest też żoną, mamą już ośmioletniego chłopca, a w ostatnich trzech latach pobiegła w maratonie i zdobyła alpejski szczyt. No i urządziła huczne urodziny. Jak mówi, teraz wie, że każde są warte zabawy – niezależnie od choroby. „Oczywiście doskonale wiedziałam, z jaką chorobą mam do czynienia. A te cyklicznie pojawiające się bóle mobilizowały mnie do szukania dodatkowych opcji leczenia. Od diety poprzez styl życia, medycynę konwencjonalną i niekonwencjonalną. Jak tysiące przede mną i za mną zaczęłam szukać leku na raka. Nie znalazłam, bobym się tą dobrą nowiną podzieliła ze światem, ale odkrywałam kolejne obszary wzmacniania siebie, zdobywania wiedzy, radzenia sobie z trudnymi emocjami. Zainteresowałam się immunoonkologią, dostrzegając w niej nadzieję na nowe onkologiczne otwarcie. W tak zwanym międzyczasie poszłam na warsztaty Simontona i terapię do psychoonkologa. Zaczęłam biegać (to jeszcze w trakcie chemioterapii). W tym czasie ugruntowało się we mnie przekonanie, że muszę sama aktywnie brać udział w procesie swojego zdrowienia. Że nie muszę być tylko pacjentem poddającym się leczeniu, ale mogę a nawet muszę sama świadomie nim kierować” – pisze Katarzyna Chmielewska-Wojciechowska na swoim blogu „Pokonać raka trzustki”. Historia pani Patrycji jest o tyle inna, że nie odczuwała żadnych dolegliwości. Ją uratowało to, że postanowiła rozsądnie schudnąć – a zatem zamiast stosować modne sposoby, zaczęła od konsultacji lekarskiej. – Chciałam schudnąć, ale zrobić to mądrze. Dlatego poszłam do mojej lekarki, która skierowała mnie najpierw na różne badania, USG brzucha – mówi. Lekarz zauważył w obrazie jamy brzusznej coś niepokojącego i skierował Patrycję na tomografię komputerową. Miała szczęście o tyle, że u niej badanie USG cokolwiek niepokojącego w trzustce pokazało. Często badanie USG nie jest przydatne we wczesnej diagnostyce raka trzustki, bo najczęściej widoczne są na nim jedynie duże lite guzy, na dodatek umiejscowione w określonych częściach tego dużego gruczołu dokrewnego. Patrycja już następnego dnia trafiła na tomografię komputerową. To badanie ujawniło 16-centymetrowy guz w trzonie i ogonie trzustki. W takich sytuacjach nie czeka się z operacją – została przeprowadzona bardzo szybko. Ponad dwa lata później Patrycja jest już po obronie pracy magisterskiej z psychologii i specjalizuje się w psychoonkologii. Korzysta z życia, pojechała z wiernymi przyjaciółkami na festiwal Open Air i doskonale się bawiła. Medialny wizerunek raka trzustki i statystyki Obydwie pacjentki przyznają, że diagnoza raka trzustki w kontekście medialnych doniesień jest bardzo obciążająca. - Rak trzustki to rzeczywiście choroba, którą zalicza się do tych o najgorszym rokowaniu – mówi dr Leszek Kraj, onkolog z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Hematologiii i Onkologii WUM. – Statystycznie szansę na to, żeby przeżyć pięć lat ma około 5 proc. chorych. Jeśli jest rozpoznany wcześnie – statystycznie owe pięć lat przeżywa około 30 proc. chorych. Dodaje, że gdy porównać statystyki tzw. przeżywalności w raku piersi, wynoszą one, w zależności od stanu rozwoju guza, nawet ponad 80 proc. Ale to tylko statystki. – Diagnoza jakiegokolwiek raka nie jest wyrokiem śmierci. Każdy choruje indywidualnie. To, o czym mówią rokowania, to statystyka dotycząca jakiejś grupy. Statystycznie ja i mój pies mamy trzy nogi – podkreśla lekarz. A pani Katarzyna na swoim blogu pisze: „Radzę wszystkim z pokorą podchodzić do statystyk. Bo zdarzenia z niskim prawdopodobieństwem statystycznym też się zdarzają. Zasadniczo chory ma jedną statystykę – fifty/fifty, jak mówiła moja mama. Albo się uda, albo się nie uda. To przyszłość pokaże, co się wydarzy – nie statystyka”. W wywiadzie udzielonym Serwisowi Zdrowie, psychoonkolog z warszawskiego Instytutu – Centrum Onkologii, Magdalena Nagalska, podkreślała, że chorobie nowotworowej towarzyszy lęk i jest to naturalna reakcja człowieka na tego rodzaju doświadczenie. Różnimy się jednak w strategiach (najczęściej nieświadomych) radzenia sobie z tym lękiem. – Najbardziej zdrową strategią, którą staramy się promować, ale też uczyć naszych pacjentów, to reakcja polegająca na poznawaniu faktów, niezakłamywaniu ich nawet wtedy, gdy są trudne. Brak konfrontacji wzmacnia bowiem lęk. Jeśli przed czymś uciekamy, to nas to ciągle goni, jeśli zaś zatrzymamy się i zetkniemy twarzą w twarz z naszym lękiem, to może się okazać, że możemy coś z nim zrobić, że on wcale nie jest taki wielki jak nam się na początku wydawało – mówiła Magdalena Nagalska. Jednocześnie i w zdrowiu, i w chorobie warto być wyczulonym na subtelne sygnały, które wysyła nam ciało i nie lekceważyć badań kontrolnych. Takie podejście daje szansę ochrony nie tylko przed rakiem trzustki. Objawy ostrzegawcze raka trzustki Nie ma skutecznych badań przesiewowych w kierunku wykrycia raka trzustki. We wczesnym wykryciu może jednak pomóc badanie USG jamy brzusznej, choć warto wiedzieć, że czasem guz jest tak zlokalizowany, że ultrasonograf go nie wykryje. Znaczenie ma nasze samopoczucie, nietypowe bóle oraz pewne odchylenia parametrów krwi (np. podwyższone miano bilirubiny). Szczególnie ostrożni w kontekście raka trzustki powinni być ci, którzy wśród bliskich krewnych mają kogoś z taką diagnozą. Warto też wiedzieć, że rozwojowi raka trzustki sprzyja picie alkoholu, palenie tytoniu i otyłość. Należy udać się do lekarza, gdy: odczuwamy ból w górnej części brzucha lub w połowie pleców. Jego przyczyną może być guz, który uciska lub atakuje nerwy albo narządy w pobliżu trzustki. Ból może pojawić się także na skutek zablokowania przez nowotwór przewodu pokarmowego. mamy problemy trawienne – niepokoić powinny wszystkie odstępstwa od normy takie jak utrata apetytu, zmiana nawyków żywieniowych, ochota na inne niż zwykle potrawy, niestrawność i nudności, a także zmiany w wyglądzie stolca, utrata masy ciała. To objawy, które mogą wystąpić na skutek ucisku guza na żołądek lub początek jelita cienkiego. mamy zażółcenie skóry i/lub oczu, czasem też świąd skóry – to efekt nadmiaru bilirubiny we krwi. Guz w trzustce może spowodować zwężenie przewodu żółciowego, co sprawia, że przepływ żółci z pęcherzyka żółciowego do jelita cienkiego jest utrudniony. Zauważalnym objawem może być ciemniejszy niż zwykle mocz i lekkie lub tłuszczowe stolce. Ponadto, badania wskazują, że nagły początek cukrzycy typu 2. u osób po 50. i starszych może być wczesnym objawem raka trzustki, szczególnie wtedy, kiedy objaw ten powiązany jest z niskim wskaźnikiem masy ciała (BMI), utratą masy ciała oraz brakiem cukrzycy w wywiadzie rodzinnym. Zaniepokoić powinna także nagła zmiana poziomu cukru we krwi u chorych z dobrze kontrolowaną cukrzycą. Czujne powinny być też osoby, które zachorowały na zapalenie trzustki. Patrycja i Katarzyna poznały się dzięki rakowi trzustki, ale nie tylko on je łączy. Obydwie mogą cieszyć się wypróbowanym gronem naprawdę bliskich i wspierających je w mądry sposób ludzi. Czasem w nietypowy; np. do Patrycji na wieczór przed operacją na oddział szpitalny przyszły przyjaciółki, by śpiewać i żartować. Obydwu choroba nie zdołała zabrać życia rodzinnego i pasji. Jeśli chcesz dotrzeć do wiarygodnych informacji na temat raka trzustki i jego leczenia, zajrzyj do poradnika ESMO (European Society for Medical Oncology) wydanego także po polsku: Justyna Wojteczek, Monika Wysocka, Źródło: Materiały prasowe z konferencji zorganizowanej przez Centrum Onkologii w Warszawie oraz Fundację EuropaColon Polska z okazji Światowego Dnia Trzustki, w dn. 20 listopada 2019 r. Blog Katarzyny Chmielewskiej-Wojciechowskiej „Pokonać raka trzustki” Rozmowa z Patrycją Rzadkowską i Katarzyną Chmielewską-Wojciechowską z 2018 roku, dzięki uprzejmości Fundacji EuropaColon. Czytaj też:Czosnek nie leczy raka, ale czy może przed nim chronić? Źródło: Serwis Zdrowie PAP
Rak trzustki to nowotwór o szczególnie dużym wskaźniku śmiertelności, współczynnik średniego 5-letniego przeżycia jest najniższy ze wszystkich nowotworów
17 września nakładem wydawnictwa Prószyński i S–ka ukazała się książka pod tytułem Rak trzustki. Czyli jak wygrać z cichym zabójcą. Profesor Paweł Lampe – najwybitniejszy specjalista w Polsce od raka trzustki – w rozmowie z Magdaleną Żakowską opowiada o chorobie, która zabiła Annę Przybylską, Patricka Swayze i Steve’a Jobsa. Diagnostyka i leczenie nowotworów trzustki to jedno z najtrudniejszych wyzwań współczesnej medycyny. Rak trzustki nie daje na początku żadnych widocznych objawów. Pięćdziesiąt proc. nowotworów podczas diagnozy to już zmiany rozsiane, a radykalna resekcja guza w tym momencie jest możliwa tylko u 15–20 proc. chorych. Mimo smutnych statystyk rak trzustki coraz rzadziej oznacza wyrok śmierci. Im więcej o nim wiemy, tym łatwiej go pokonać albo żyć z nim na znośnych dla pacjenta warunkach. W książce Rak trzustki, czyli jak wygrać z cichym zabójcą profesor Paweł Lampe opowiada nie tylko o przyczynach i odmianach nowotworów trzustki, ale również o najnowszych metodach leczenia oraz pułapkach, w jakie może wpaść chory w kontakcie ze służbą zdrowia. W leczeniu raka trzustki kluczowy jest czas – ta książka uczy, jak go najlepiej wykorzystać w walce z chorobą. Mówi się o niej „fabryka chemiczna” i „narząd z wyrokiem”. Produkuje substancje, bez których nie możemy żyć. Rzadko ostrzega, gdy ma kłopoty, dlatego często zaczynamy dbać o trzustkę, gdy jest już za późno. Książka Rak trzustki, czyli jak wygrać z cichym zabójcą została wzbogacona o rozmowy, które pozwalają spojrzeć szerzej na cały proces leczenia: z transplantologiem doktorem Michałem Wszołą, endokrynolog profesor Beatą Kos-Kudłą, onkologiem doktorem Michałem Piątkiem i Januszem Kondratiukiem, który jako pacjent przeszedł zabieg usunięcia trzustki. Prof. dr hab. n. med. Paweł Lampe – wybitny chirurg, pionier wielu technik zabiegowych, specjalista w zakresie chirurgii przewodu pokarmowego, w tym niezwykle trudnych w leczeniu nowotworów trzustki. W latach 1997 – 2018 pełnił funkcję kierownika Katedry i Kliniki Chirurgii Przewodu Pokarmowego w Centralnym Szpitalu Klinicznym im. Kornela Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim (2001) i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2014). Magdalena Żakowska – dziennikarka. Pracowała w „Dzienniku”, Radiu Roxy i magazynie „Duży Format” w „Gazecie Wyborczej”. Obecnie związana z miesięcznikiem „Uroda Życia”. Wspólnie z Markiem Raczkowskim napisała „Książkę, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki” (2013) i „Książkę, którą napisałem, żeby mieć na odwyk” (2015). Rak trzustki. Czyli jak wygrać z cichym zabójcą – fragment książki Nie myślimy o niej na co dzień. Mało kto potrafi wskazać jej miejsce w ciele. Nie oszczędzamy jej jak wątroby czy żołądka. Często nie wiemy nawet, co ją chroni, a co truje. I nie zdajemy sobie sprawy, że odgrywa kluczową rolę w naszym życiu. Jak serce, płuca czy mózg. Trzustka wygląda niepozornie, to różowo-szary „śledź” schowany w górnej części jamy brzusznej, ale jest błyskotliwa i niezłomna. Pracuje dzielnie na dwóch etatach: produkuje niezbędne do życia hormony i enzymy trawienne, które, opakowane w wodę, wędrują do dwunastnicy, gdzie rozpoczynają swoją pracę. Potrafi wyprodukować nawet 3 l soku trzustkowego dziennie i rzadko narzeka, gdy coś jej dolega. Nie marudzi, nie kłuje, nie boli. Dzielnie znosi każdą golonkę z grilla popijaną piwem, każdego papierosa, każdy kapuśniak. Pracuje na pełnych obrotach, dopóki ma na to siły, a kiedy tych sił jej brakuje, często jest już za późno, by ją uratować. Dlatego zasługuje na naszą uwagę i czułość. Ja też o niej nie myślałam i nie miałam pojęcia, gdzie się znajduje, dopóki dwie bliskie mi osoby niemal w tym samym czasie nie dowiedziały się, że chorują na raka trzustki. Obie trafiły pod opiekę profesora Pawła Lampego, wybitnego chirurga, pioniera wielu technik zabiegowych, specjalisty od nowotworów układu pokarmowego oraz… himalaisty, który nie zdobył w życiu kilku szczytów, bo musiał po drodze ratować cudze życie, a zna się na tym jak nikt. Rak trzustki kojarzy się z wyrokiem śmierci. Profesorowi Lampemu udało się ocalić życie jednej z dwóch bliskich mi osób. Druga zmarła niedługo przed ukończeniem tej książki. Trzeba jednak wiedzieć, że 50 proc. wyleczonych pacjentów to w przypadku tej choroby zbyt optymistyczna statystyka. Z rakiem trzustki wciąż wiąże się najniższy wskaźnik przeżywalności w porównaniu z innymi częstymi nowotworami. To jedyny nowotwór z jednocyfrowym – pięcioletnim – wskaźnikiem przeżycia. Każdego dnia jest diagnozowany u ponad 1250 osób na całym świecie i szacuje się, że 1180 z nich umrze z powodu tej choroby. Chociaż medycyna rozwija się w imponującym tempie i dostępne są coraz skuteczniejsze metody leczenia, to statystyki się nie poprawiają, bo zachorowalność na raka trzustki rośnie, a chorzy są coraz młodsi. Naukowcy nie mają wątpliwości, że ma to podłoże cywilizacyjne. Plastik, smog, wysoko przetworzona żywność, pestycydy – nawet jeśli bardzo dbamy o zdrowie, nie jesteśmy w stanie do końca uchronić się przed trującymi substancjami, a jest ich wokół coraz więcej. Rak trzustki to demokratyczna choroba, dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn, młodych i starych, bogatych i biednych, katujących swoje trzustki alkoholików, palaczy papierosów i zdrowo odżywiających się wysportowanych wegetarian. Szanse na to, że chory przeżyje, nie są już jednak tak demokratyczne. Pacjenci spoza dużych ośrodków miejskich mają znacznie utrudniony dostęp do kompleksowych badań, a co za tym idzie – mniejszą szansę na trafną diagnozę i szybką ścieżkę leczenia, tymczasem czas w przypadku raka trzustki jest decydujący. Bliskie mi osoby miały szczęście: pochodzą z Warszawy, stać je było na przeprowadzenie niektórych badań prywatnie, nie musiały tygodniami czekać w kolejce na wizytę u specjalisty, badanie USG czy tomografię. Chorzy, których na to nie stać, którzy mieszkają na wsi, na każdą wizytę u lekarza jeżdżą po kilkadziesiąt kilometrów do miasta, a na badanie czekają tygodniami, mają, jak mówi profesor Lampe, szybszą śmierć wpisaną do dowodu osobistego. Profesor przyjmował na swój oddział pacjentów z całej Polski. Świadomość nierównych szans na przeżycie bardzo go bolała. W szpitalu założył listę ocalonych pacjentów i nazwał ją „listą Schindlera”. Fakt, że była coraz dłuższa, nadawał jego pracy sens. W szpitalnej codzienności znacznie częściej zdarza się jednak śmierć. Każdy pacjent, każdy bliski pacjenta panikuje już na samo brzmienie tego słowa, a ze śmiercią trzeba się zmierzyć. Profesor Lampe pomaga także i w tym. I chociaż śmierć każdego pacjenta jest dla niego tragedią, to nauczył się w jej obliczu nie histeryzować, rozmawia szczerze, w miejsce paniki przynosi pogodzenie się z losem i wewnętrzny spokój, a to umiejętność cechująca tylko wybitnych lekarzy. Ta książka jest jednak o tym, jak żyć z chorą trzustką, a nie jak umierać. Profesor Lampe zaprosił na jej łamy wybitnych specjalistów z innych dziedzin, aby spojrzeć na proces leczenia bardziej kompleksowo. Endokrynolog Beata Kos-Kudła jest jedną z najwybitniejszych w Europie specjalistek od rzadkich guzów neuroendokrynnych. Stworzyła w Katowicach jedyne w Europie Środkowo-Wschodniej Centrum Doskonałości w leczeniu takich nowotworów, które przeszło z najwyższymi ocenami wszystkie europejskie audyty. Co więcej, aby pomóc jak największej liczbie pacjentów, uruchomiła ogólnopolskie konsylium lekarskie złożone z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie nowotworów neuroendokrynnych, które za pośrednictwem platformy internetowej diagnozuje i proponuje odpowiedni dla pacjenta sposób leczenia. Wybitny onkolog Michał Piątek, który współpracował na co dzień z profesorem Lampem, opowiada z kolei o najnowszych odkryciach z dziedziny chemioterapii oraz o najbardziej skutecznych lekach dostępnych obecnie na rynku. Transplantolog Michał Wszoła kieruje zespołem badaczy, którzy wydrukowali w technice 3D pierwszą na świecie bioniczną trzustkę wraz z naczyniami krwionośnymi. Rozmowa z nim to próba spojrzenia w być może niedaleką już przyszłość, która zrewolucjonizuje życie wielu chorych. Ważnym elementem uzupełniającym tę książkę była dla profesora Lampego perspektywa pacjenta; chciał, by pokazać zmaganie się z rakiem trzustki od drugiej, nie medycznej, lecz ludzkiej strony. Opowieść reżysera Janusza Kondratiuka, który przeszedł całkowitą resekcję trzustki, jest chwilami wstrząsająca, poruszająca i oskarżycielska. I dlatego jest według profesora tak ważna. Powyższy fragment (wstęp autorstwa Magdaleny Żakowskiej) pochodzi z książki Rak trzustki. Czyli jak wygrać z cichym zabójcą. ZOBACZ WIĘCEJ: RAK TRZUSTKI
Termin „miejscowo zaawansowany rak trzustki” obejmuje grupę pacjentów z granicznie resekcyjnym rakiem trzustki (BRPC — borderline resectable pancreatic cancer) oraz grupę pacjentów z definitywnie nieresekcyjnym rakiem trzustki (URPC —unresectable pancreatic cancer). W przypadku BRPC zastosowanie skutecznego leczenia indukcyjnego
Rak trzustki ma zasłużenie złą sławę. Jednak sytuacja się zmienia: mamy coraz więcej możliwości leczenia i są osoby, które z tym nowotworem żyją już od lat, prowadząc fascynujące życie. Przeczytaj o nich. Zamiast koncentrować się na złych prognozach, warto bowiem znać objawy oraz czynniki ryzyka, by móc reagować w odpowiednim czasie. Sprawa nie jest prosta, gdyż rak trzustki najczęściej dopiero w zaawansowanym stadium zaczyna dawać wyraźne objawy. Wykrycie go w tak późnym stadium jest zresztą przyczyną niskiego odsetka osób, które od momentu postawienia diagnozy przeżywają pięć lat (w onkologii pięcioletnie przeżycie jest przyjętym wskaźnikiem wyleczenia). Wiele początkowych dolegliwości w raku trzustki przypomina te, które występują w innych schorzeniach, np. w przewlekłym zapaleniu trzustki, wynikającym z częstego spożywania alkoholu i palenia papierosów. Warto jednak nie bagatelizować subtelnych sygnałów, co pokazują historie Katarzyny Chmielewskiej-Wojciechowskiej i Patrycji Rzadkowskiej. Obie na raka trzustki zachorowały w młodym wieku, obie nie były w grupie ryzyka. Żyć pod diagnozie: „rak trzustki” Wiedza o stosunkowo szybkiej śmierci znanych ludzi z powodu raka trzustki – np. Ani Przybylskiej, Patricka Swayze czy Steve’a Jobsa – może odbierać nadzieję i determinację wielu chorym, którzy usłyszą podobną diagnozę. Ale są też historie odmienne. Takie jak Katarzyny Chmielewskiej-Wojciechowskiej i Patrycji Rzadkowskiej. Nie zlekceważyły pierwszych sygnałów i konsekwentnie starały się wyjaśnić przyczynę niepokojących objawów. Zdjęcie ilustracyjne – Siedziałam w pracy i nagle zabolał mnie brzuch. Bardzo mocno i inaczej niż kiedykolwiek. Ból był taki opasujący, trochę pod żebrami. Nie miałam żadnych nudności, ale ból był silny i utrzymywał się przez kilka godzin. Nawet nie wiedziałam wtedy, gdzie jest trzustka – wspomina pani Katarzyna. Tego dnia z powodu bólu wcześniej wyszła do domu z pracy, ale następnego, kiedy pozostało po nim tylko wspomnienie, Katarzyna Chmielewska poszła jednak do lekarza. Stwierdził podrażnienie błony śluzowej żołądka. Ponieważ już nie bolało, ona też już się martwiła. Ale kiedy kilka miesięcy później ból powrócił, to choć zniknął, pani Katarzyna już nie chciała o nim zapomnieć. Postanowiła drążyć, co jest jego przyczyną. Zaczęła odwiedzać lekarzy i robić kolejne badania. Ich wyniki same w sobie wciąż nie były alarmujące; to, co niepokoiło, to dynamika zmian pewnych parametrów oraz stan pani Katarzyny – bardzo schudła i miała anemię. Po kolejnych niepokojących badaniach konsultujący ją lekarz, chirurg i transplantolog ze szpitala MSWiA prof. Marek Durlik uznał, że nie ma sensu czekać dalej i trzeba – jak się to ujmuje w żargonie medycznym – „otworzyć brzuch”, żeby zobaczyć, co się tam dzieje. Warto wiedzieć, że choć jesteśmy świadkami olbrzymiego postępu w technologiach medycznych, to wciąż za pomocą diagnostyki obrazowej i badań laboratoryjnych wielu schorzeń nie da się wykryć. Na przykład prawidłowy wynik badania USG jamy brzusznej nie wyklucza raka trzustki! W trakcie operacji okazało się, że u Katarzyny był w trzustce niewielki guz. Chirurdzy wycięli go i wysłali do histopatologa. Dopiero jego analiza wykazała, że bez wątpliwości Katarzyna zachorowała na raka trzustki. Od momentu, gdy poczuła nietypowy, opasujący ból brzucha, minął prawie rok. Sześć lat później Katarzyna nie ma już trzustki, bo trzeba ją było usunąć, wycięto jej część wątroby, choruje na cukrzycę, doświadczyła wznowy. Ale jest też żoną, mamą już ośmioletniego chłopca, a w ostatnich trzech latach pobiegła w maratonie i zdobyła alpejski szczyt. No i urządziła huczne urodziny. Jak mówi, teraz wie, że każde są warte zabawy – niezależnie od choroby. „Oczywiście doskonale wiedziałam, z jaką chorobą mam do czynienia. A te cyklicznie pojawiające się bóle mobilizowały mnie do szukania dodatkowych opcji leczenia. Od diety poprzez styl życia, medycynę konwencjonalną i niekonwencjonalną. Jak tysiące przede mną i za mną zaczęłam szukać leku na raka. Nie znalazłam, bobym się tą dobrą nowiną podzieliła ze światem, ale odkrywałam kolejne obszary wzmacniania siebie, zdobywania wiedzy, radzenia sobie z trudnymi emocjami. Zainteresowałam się immunoonkologią, dostrzegając w niej nadzieję na nowe onkologiczne otwarcie. W tak zwanym międzyczasie poszłam na warsztaty Simontona i terapię do psychoonkologa. Zaczęłam biegać (to jeszcze w trakcie chemioterapii). W tym czasie ugruntowało się we mnie przekonanie, że muszę sama aktywnie brać udział w procesie swojego zdrowienia. Że nie muszę być tylko pacjentem poddającym się leczeniu, ale mogę a nawet muszę sama świadomie nim kierować” – pisze Katarzyna Chmielewska-Wojciechowska na swoim blogu „Pokonać raka trzustki”. Historia pani Patrycji jest o tyle inna, że nie odczuwała żadnych dolegliwości. Ją uratowało to, że postanowiła rozsądnie schudnąć – a zatem zamiast stosować modne sposoby, zaczęła od konsultacji lekarskiej. – Chciałam schudnąć, ale zrobić to mądrze. Dlatego poszłam do mojej lekarki, która skierowała mnie najpierw na różne badania, USG brzucha – mówi. Lekarz zauważył w obrazie jamy brzusznej coś niepokojącego i skierował Patrycję na tomografię komputerową. Miała szczęście o tyle, że u niej badanie USG cokolwiek niepokojącego w trzustce pokazało. Często badanie USG nie jest przydatne we wczesnej diagnostyce raka trzustki, bo najczęściej widoczne są na nim jedynie duże lite guzy, na dodatek umiejscowione w określonych częściach tego dużego gruczołu dokrewnego. Patrycja już następnego dnia trafiła na tomografię komputerową. To badanie ujawniło 16-centymetrowy guz w trzonie i ogonie trzustki. W takich sytuacjach nie czeka się z operacją – została przeprowadzona bardzo szybko. Ponad dwa lata później Patrycja jest już po obronie pracy magisterskiej z psychologii i specjalizuje się w psychoonkologii. Korzysta z życia, pojechała z wiernymi przyjaciółkami na festiwal Open Air i doskonale się bawiła. Medialny wizerunek raka trzustki i statystyki Obydwie pacjentki przyznają, że diagnoza raka trzustki w kontekście medialnych doniesień jest bardzo obciążająca. – Rak trzustki to rzeczywiście choroba, którą zalicza się do tych o najgorszym rokowaniu – mówi dr Leszek Kraj, onkolog z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Hematologiii i Onkologii WUM. – Statystycznie szansę na to, żeby przeżyć pięć lat ma około 5 proc. chorych. Jeśli jest rozpoznany wcześnie – statystycznie owe pięć lat przeżywa około 30 proc. chorych. Dodaje, że gdy porównać statystyki tzw. przeżywalności w raku piersi, wynoszą one, w zależności od stanu rozwoju guza, nawet ponad 80 proc. Ale to tylko statystki. – Diagnoza jakiegokolwiek raka nie jest wyrokiem śmierci. Każdy choruje indywidualnie. To, o czym mówią rokowania, to statystyka dotycząca jakiejś grupy. Statystycznie ja i mój pies mamy trzy nogi – podkreśla lekarz. A pani Katarzyna na swoim blogu pisze: „Radzę wszystkim z pokorą podchodzić do statystyk. Bo zdarzenia z niskim prawdopodobieństwem statystycznym też się zdarzają. Zasadniczo chory ma jedną statystykę – fifty/fifty, jak mówiła moja mama. Albo się uda, albo się nie uda. To przyszłość pokaże, co się wydarzy – nie statystyka”. W wywiadzie udzielonym Serwisowi Zdrowie, psychoonkolog z warszawskiego Instytutu – Centrum Onkologii, Magdalena Nagalska, podkreślała, że chorobie nowotworowej towarzyszy lęk i jest to naturalna reakcja człowieka na tego rodzaju doświadczenie. Różnimy się jednak w strategiach (najczęściej nieświadomych) radzenia sobie z tym lękiem. – Najbardziej zdrową strategią, którą staramy się promować, ale też uczyć naszych pacjentów, to reakcja polegająca na poznawaniu faktów, niezakłamywaniu ich nawet wtedy, gdy są trudne. Brak konfrontacji wzmacnia bowiem lęk. Jeśli przed czymś uciekamy, to nas to ciągle goni, jeśli zaś zatrzymamy się i zetkniemy twarzą w twarz z naszym lękiem, to może się okazać, że możemy coś z nim zrobić, że on wcale nie jest taki wielki jak nam się na początku wydawało – mówiła Magdalena Nagalska. Jednocześnie i w zdrowiu, i w chorobie warto być wyczulonym na subtelne sygnały, które wysyła nam ciało i nie lekceważyć badań kontrolnych. Takie podejście daje szansę ochrony nie tylko przed rakiem trzustki. Objawy ostrzegawcze raka trzustki Nie ma skutecznych badań przesiewowych w kierunku wykrycia raka trzustki. We wczesnym wykryciu może jednak pomóc badanie USG jamy brzusznej, choć warto wiedzieć, że czasem guz jest tak zlokalizowany, że ultrasonograf go nie wykryje. Znaczenie ma nasze samopoczucie, nietypowe bóle oraz pewne odchylenia parametrów krwi (np. podwyższone miano bilirubiny). Szczególnie ostrożni w kontekście raka trzustki powinni być ci, którzy wśród bliskich krewnych mają kogoś z taką diagnozą. Warto też wiedzieć, że rozwojowi raka trzustki sprzyja picie alkoholu, palenie tytoniu i otyłość. Należy udać się do lekarza, gdy: – odczuwamy ból w górnej części brzucha lub w połowie pleców. Jego przyczyną może być guz, który uciska lub atakuje nerwy albo narządy w pobliżu trzustki. Ból może pojawić się także na skutek zablokowania przez nowotwór przewodu pokarmowego. – mamy problemy trawienne – niepokoić powinny wszystkie odstępstwa od normy takie jak utrata apetytu, zmiana nawyków żywieniowych, ochota na inne niż zwykle potrawy, niestrawność i nudności, a także zmiany w wyglądzie stolca, utrata masy ciała. To objawy, które mogą wystąpić na skutek ucisku guza na żołądek lub początek jelita cienkiego. – mamy zażółcenie skóry i/lub oczu, czasem też świąd skóry – to efekt nadmiaru bilirubiny we krwi. Guz w trzustce może spowodować zwężenie przewodu żółciowego, co sprawia, że przepływ żółci z pęcherzyka żółciowego do jelita cienkiego jest utrudniony. Zauważalnym objawem może być ciemniejszy niż zwykle mocz i lekkie lub tłuszczowe stolce. Ponadto, badania wskazują, że nagły początek cukrzycy typu 2. u osób po 50. i starszych może być wczesnym objawem raka trzustki, szczególnie wtedy, kiedy objaw ten powiązany jest z niskim wskaźnikiem masy ciała (BMI), utratą masy ciała oraz brakiem cukrzycy w wywiadzie rodzinnym. Zaniepokoić powinna także nagła zmiana poziomu cukru we krwi u chorych z dobrze kontrolowaną cukrzycą. Czujne powinny być też osoby, które zachorowały na zapalenie trzustki. Patrycja i Katarzyna poznały się dzięki rakowi trzustki, ale nie tylko on je łączy. Obydwie mogą cieszyć się wypróbowanym gronem naprawdę bliskich i wspierających je w mądry sposób ludzi. Czasem w nietypowy; np. do Patrycji na wieczór przed operacją na oddział szpitalny przyszły przyjaciółki, by śpiewać i żartować. Obydwu choroba nie zdołała zabrać życia rodzinnego i pasji. Jeśli chcesz dotrzeć do wiarygodnych informacji na temat raka trzustki i jego leczenia, zajrzyj do poradnika ESMO (European Society for Medical Oncology) wydanego także po polsku: Justyna Wojteczek, Monika Wysocka, Źródło: Serwis Zdrowie PAP
. buk4oa5och.pages.dev/24buk4oa5och.pages.dev/317buk4oa5och.pages.dev/724buk4oa5och.pages.dev/860buk4oa5och.pages.dev/336buk4oa5och.pages.dev/933buk4oa5och.pages.dev/486buk4oa5och.pages.dev/649buk4oa5och.pages.dev/562buk4oa5och.pages.dev/849buk4oa5och.pages.dev/860buk4oa5och.pages.dev/598buk4oa5och.pages.dev/634buk4oa5och.pages.dev/913buk4oa5och.pages.dev/454
katarzyna wojciechowska rak trzustki